LOTTO Ekstraklasa. Bezcenne zwycięstwo Lechii, ale... Wiśle należał się karny

Jakub Podsiadło
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1 Andrzej Banas / Polska Press
LOTTO Ekstraklasa. Pierwsze ligowe zwycięstwo Lechii Gdańsk przy Reymonta od 2011 roku. Drużyna Piotra Nowaka, który w czasie meczu zasłabł i wymagał pomocy medycznej, wygrała z Wisłą po bramce Lukasa Haraslina. Przez niemal całą drugą połowę grała w przewadze jednego zawodnika, bo za dwie żółte kartki wyleciał Tomasz Cywka. "Białej Gwieździe" należał się w tym spotkaniu rzut karny, jednak sędzia Paweł Gil nie wskazał na jedenasty metr. Lechia jest już druga i ma tylko punkt straty do Jagiellonii Białystok.

Jeszcze przed sobotnim meczem sytuację Wisły i Lechii najbardziej skomplikowała… Arka Gdynia. Sensacyjny zwycięzca Pucharu Polski wypchnął z kwalifikacji do europejskich pucharów czwartą ligową drużynę, ktokolwiek by nią nie był na finiszu sezonu. To fatalne wieści dla Lechii, która musiała wyjść ze strefy komfortu i w końcu wygrać jakiś wyjazdowy mecz, żeby zostać w walce o podium. W Krakowie po cichu liczono na to, że może uda się wyprzedzić gdańszczan na którymś wirażu i odzyskać Europę dla Wisły.

Po skromnym, ale zasłużonym zwycięstwie to Lechia jest bliżej swojego celu. Kiko Ramirez i jego sztab nie muszą już zaprzątać sobie głów walką o eliminacje Ligi Europy. Wszystko przez stratę punktową do lechistów, która po sobotniej porażce urosła do dziesięciu punktów. „Biała Gwiazda” wytrzymała dwanaście meczów u siebie bez choćby jednej porażki, a szanse na trzynasty pogrzebała słabo dysponowana obrona.

Większość pierwszej połowy była bardzo szczęśliwa dla wiślackiej obrony. Lista okazji, które mogły skończyć się bramką dla Lechii, jest dość długa. Na sam początek Flavio Paixao rozgrzał Łukasza Załuskę płaskim strzałem zza pola karnego. W 5. minucie czekający na nowy kontrakt bramkarz Wisły wybronił groźne uderzenie byłego wiślaka Rafała Wolskiego. Gdy golkiper nie mógł pomóc, mylili się sami lechiści, na przykład Marco Paixao w 25. minucie. Portugalczyk miał „patelnię” z dziesięciu metrów dzięki podaniu Sławomira Peszki. Po fatalnym pudle obok słupka mógł tylko złapać się za głowę i gorzko żałować tej sytuacji.

Co na to Wisła? Niewiele – z zapuszczania się w pole karne Duszana Kuciaka nie urodził się nawet jeden strzał w światło bramki. Ba, w pierwszej połowie „Biała Gwiazda” nie była w stanie oddać żadnego uderzenia. Na nic zdała się harówka Pola Lloncha i starania Petara Brleka, bowiem obrona Lechii neutralizowała większość akcji gospodarzy, zanim zrobiło się naprawdę groźnie.
Zmarnowane okazje lechistów kosztowały trenera Piotra Nowaka zdrowie. I to dosłownie – w przerwie meczu szkoleniowiec Lechii zasłabł i już nie wrócił na ławkę rezerwowych. Osieroceni goście w osobie Flavio Paixao zdobyli bramkę ze spalonego, ale ich radość i tak nie była przedwczesna. Tomasz Cywka w odstępie dwóch minut zobaczył dwie żółte kartki i zmusił Wisłę do zwarcia szyków. Minęło kolejnych osiem minut i Lechia już prowadziła po prawowitym golu Lukasa Haraslina. Chytry, ale niezbyt dokładny wolej młodego Słowaka zaplątał się Załusce pod nogami i piłka pełnym obwodem wturlała się do siatki, chociaż sytuację próbowali jeszcze ratować obrońcy „Białej Gwiazdy”.

W odpowiedzi krakowianie w końcu oddali strzały w światło bramki i to od razu hurtem. Była 70. minuta, gdy Kuciak wykaraskał się i z dogodnej sytuacji rezerwowego Jakuba Bartosza, i z dobitki Mateusza Zachary z ostrego kąta. Chwilę później zdawało się, że gospodarzom należy się rzut karny, kiedy w polu karnym upadł Ivan Gonzalez. Słabo dysponowany dzisiaj sędzia Paweł Gil tylko pokręcił głową, oprócz niecelnej główki Gonzaleza z 83. minuty wiślacy już nie mieli klarownych okazji na wyrównanie i Lechia wygrała przy Reymonta pierwszy raz od dobrych sześciu lat. Do końca spotkania nie brakowało scysji na linii gospodarze – arbiter. W efekcie jednej z kłótni obie drużyny kończyły mecz bez trenerów, bo Gil odesłał na trybuny Kiko Ramireza.

Czy to był najgorszy mecz Wisły na własnym stadionie pod wodzą Hiszpana? Mimo że w obronie Urygę zastąpił Głowacki, „Biała Gwiazda” broniła się dwa poziomy gorzej niż w remisowym meczu z Legią. Oprócz przebłysków wspomnianych Brleka i Lloncha ofensywa nie miała dzisiaj wiele do zaoferowania. Gwoli uczciwości, Lechia też długo szukała drogi do wiślackiej bramki i znalazła dopiero ją po wydatnym błędzie Załuski. Tyle że minimum skuteczności wystarczyło, żeby przeważyć gospodarzy jednym golem i na stałe wykluczyć ich z walki o podium.

Piłkarz meczu: Lukas Haraslin
Atrakcyjność meczu: 6/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: LOTTO Ekstraklasa. Bezcenne zwycięstwo Lechii, ale... Wiśle należał się karny - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24