Lukas Haraslin, piłkarz Lechii Gdańsk: Tutaj nie ma się na co obrażać [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Lukas Haraslin, słowacki skrzydłowy Lechii Gdańsk, mówi o swojej grze, postawie drużyny, szansach na Euro i meczu z Piastem w Gliwicach.

Czujesz, że wykorzystałeś szansę grając w miejsce Sławomira Peszki, pauzującego za czerwoną kartkę?
Dobrze czułem się podczas treningów, tak samo później w trakcie meczów. Dostałem szansę od trenera Piotra Nowaka i myślę, że udało mi się ją wykorzystać. Zobaczymy w kolejnych meczach jak będzie wyglądał skład oraz moja gra.

Dodatkowym plusem dla Ciebie są asysty w Chorzowie z Ruchem i w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin. Zgadzasz się?
Oczywiście. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie asystami. Niestety, w meczu z Ruchem moja asysta nic nie dała, bo i tak przegraliśmy w Chorzowie. Z Zagłębiem przyczyniła się już do zdobycia trzech punktów. Mamy przed sobą kolejne mecze i będę starał się wykorzystać jak najlepiej każdą szansę, jaką dostanę od trenera.

Jak układa Ci się współpraca z Marco Paixao? On strzela gole po Twoich podaniach.
Marco to jest taki typ napastnika, to taka klasyczna „9”. Skrzydłowi lub środkowi pomocnicy są od tego, żeby dograć mu piłkę, a on od tego, żeby tę okazję wykorzystać. Marco to robi i mam nadzieję, że nadal będzie strzelać dla nas gole.

W poprzedniej rundzie byłeś zły na Marco po jednym z meczów, że zagrał zbyt egoistycznie i nie podawał Tobie w dobrych sytuacjach. Poprawiła się wasza współpraca?
(śmiech) Jak już mówiłem to jest typowy napastnik. Marco jak jest w polu karnym, to już ma tylko jeden cel - bramkę. We wszystkich ligach grają przecież tego rodzaju napastnicy. Tutaj nie ma się na co obrażać, bo nie bylibyśmy dobrą drużyną. Można być na siebie złym przez dwie sekundy, ale zaraz potem znowu jesteśmy kolegami, czy to podczas meczów, treningów czy dni wolnych. Nie ma żadnych nieporozumień i tak właśnie powinno być.

Dzięki temu, że teraz grasz, asystujesz, to jesteś bliżej znalezienia się w kadrze reprezentacji Słowacji na Euro U-21 w Polsce?
Wszystko zależy od trenera, który powiedział, że każdy z nas zasługuje na to, aby zagrać na Euro 2017, ale on może wybrać tylko 23 piłkarzy. W tym jest trzech bramkarzy, więc dla reszty pozostaje 20 miejsc. Dostaliśmy taki sygnał od trenera, że kto będzie grał i będzie mu się dobrze wiodło w klubie, ten dostanie szansę gry na Euro w Polsce. Staram się grać w Lechii, wykorzystać jak najlepiej szansę i mam nadzieję, że pojawi się moje nazwisko przy ostatecznych powołaniach do kadry.

Zwycięstwo nad Zagłębiem podniosło morale w drużynie po wcześniejszych trzech porażkach z rzędu?
Oczywiście, że tak, ale absolutnie nie możemy się zatrzymać na tym jednym zwycięstwie. Przegraliśmy trzy mecze z rzędu i przez to trochę punktów straciliśmy, ale tabela ligowa jest bardzo wyrównana. Jesteśmy na czwartym miejscu, ale tracimy tylko trzy punkty do prowadzącej Jagiellonii (rozmowa była przeprowadzona przed piątkowym meczem Zagłębie - Jagiellonia - przyp. aut.) i mamy jeszcze trzy mecze do rozegrania przed zakończeniem rundy zasadniczej. Potem faza finałowa i wtedy będzie się wszystko rozstrzygać.

Przed Lechią trudny mecz z Piastem, a ostatnie dwa mecze ligowe w Gliwicach przegraliście.
Trudny teren w Gliwicach i coś tam nam nie pasuje. Mam nadzieję, że to przełamiemy w niedzielę.

W zespole rywali spotkacie byłych piłkarzy Lechii - Stojana Vranjesa i Marcina Pietrowskiego.
To prawda, ale ja akurat grałem w Gdańsku tylko ze Stojanem. Mam w Piaście kolegów ze Słowacji, chyba czterech ich tam gra. Będzie duża rywalizacja na boisku i mam nadzieję, że to my wyjdziemy zwycięsko z tej rywalizacji.

Piast to już inna drużyna odkąd przejął ją trener Dariusz Wdowczyk.
Zgadza się, ale my koncentrujemy się głównie na sobie. Musimy grać jak najlepiej. Byliśmy przecież na pierwszym miejscu w tabeli, więc potrafimy grać w piłkę. Tylko trzeba pokazać to na boisku. No i wygrać wreszcie na wyjeździe, bo na boiskach rywali nie jest tak, jak być powinno.

W ostatnich sześciu meczach wyjazdowych nie wygraliście, zdobyliście tylko dwa punkty i przy tak dużych możliwościach w ofensywie strzeliliście zaledwie trzy gole. O co chodzi?
Trudno powiedzieć. Rozmawiamy w szatni, rozmawiamy na odprawach dlaczego nie możemy grać na wyjazdach tak, jak u siebie. Można mówić, że w Gdańsku mamy nasz stadion , kibiców i czujemy się dużo lepiej. Na to jednak nie możemy patrzeć. Musimy grać na wyjazdach tak samo, jak u siebie. Nie możemy już przegrywać. Każdy punkt zdobyty na boisku rywala będzie bardzo ważny i cenny.

W Gliwicach wreszcie będziecie mieli wsparcie kibiców.
Mam nadzieję, że z Gliwic przywieziemy punkty i będziemy się cieszyli razem z naszymi wiernymi kibicami.

Pierwsze miejsce chce odzyskać je jeszcze przed końcem rundy zasadniczej?
Zostały trzy kolejki i w czubie tabeli jeszcze wszystko będzie się tasowało. Do zdobycia jest dziewięć punktów i zobaczymy po 30 kolejce jak będzie wyglądała tabela. Ważne, że jesteśmy bardzo blisko rywali, że Jagiellonia, Legia i Lech nam nie uciekły. Dobrze byłoby wyjść na pierwsze miejsce i jak najbardziej im odskoczyć, choć potem nastąpi podział punktów i wszystko wróci niemal do sytuacji z początku sezonu.

Sztuczna inteligencja opanowała murawę. W Teheranie zmierzyli się najlepsi na świecie konstruktorzy robotów-piłkarzy

Associated Press / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lukas Haraslin, piłkarz Lechii Gdańsk: Tutaj nie ma się na co obrażać [ROZMOWA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24