Wszystko jasne: nowym trenerem polskiej reprezentacji zostanie 46-letni Stefan Horngacher. Dziś w południe PZN poinformuje o tym oficjalnie.
Wczoraj podczas mistrzostw Polski w Wiśle jeszcze próbowano zachowywać pozory, że nie wszystko jest ustalone, bo termin składania ofert w konkursie na trenera kadry mija w czwartek o godz. 12, ale sprawa jest przesądzona. W nowym sezonie Kamila Stocha i spółkę do sukcesów ma poprowadzić Horngacher. Komisja konkursowa dziś nawet nie zbierze się w pełnym składzie w krakowskiej siedzibie PZN, bo Adam Małysz, jeden z jej członków, już wczoraj wyjechał na narty.
- Można powiedzieć, że takie pierwsze obrady komisji zrobiliśmy w Wiśle przed południem - uśmiechał się wiceprezes PZN, Andrzej Kozak.
Horngacher od początku był głównym faworytem w wyścigu po tę posadę. Dobrze zdawali sobie z tego sprawę również inni szkoleniowcy, bo nawet nie fatygowali się z wysyłaniem aplikacji. Oprócz Austriaka zrobił to jeszcze tylko Słoweniec Vasja Bajc.
- To prawda, że Horngacher był kandydatem z największymi szansami, ale wiedzieliśmy skądinąd, że rozmawia z nim też szef niemieckiego związku (Austriak był u nich trenerem kadry juniorów - red.), więc ten konkurs był nam potrzebny również do tego, aby mieć opcje rezerwowe. Rozmawialiśmy więc także z innymi trenerami - wyjaśnia Apoloniusz Tajner, prezes PZN, który wczoraj uroczyście, po konkursie drużynowym, podziękował za ośmioletnią pracę Łukaszowi Kruczkowi.
- Czy mi żal, że zrezygnował? Tak tego nie ujmę, bo przebiegło to w __dość naturalny sposób. Taka była kolej rzeczy, taka potrzeba, którą Łukasz dostrzegł - wyjaśniał szef PZN. - To nie była sytuacja, w której ktoś jest winny. Parę rzeczy po prostu się wypaliło, łącznie może z metodami treningowymi i sytuacja dojrzała do tego, by pojawił się ktoś z zewnątrz. W __reprezentacji były pewne schematy, relacje, które sklinczowały wszystko.
Jak jednak Tajner zaznaczył w krótkiej przemowie na cześć Kruczka, „to nie jest pożegnanie, tylko podziękowanie”. I wyraził nadzieję, że wcześniej czy później znów będzie pracował z polską kadrą. A przynajmniej w PZN. W tym drugim przypadku nawet wcześniej niż później.
- Nie wiem, jakie Łukasz ma plany, ale jeżeli nie będzie pracował z __inną grupą, to mamy pomysł, żeby go zatrzymać - zdradził Tajner. - Potrzeba nam kogoś, kto pełniłby rolę koordynatora grup szkoleniowych.
Plany Kruczka, który wczoraj dostał m.in. karykaturę swoją i 5 zawodników z kadry A z minionego sezonu, na razie nie są sprecyzowane. - Nic się nie wyjaśniło -- usłyszeliśmy wczoraj i było to tylko jedno z dwóch zdań, które wypowiedział do dziennikarzy. Od pewnego czasu konsekwentnie odmawia wywiadów. Dlaczego? - Temat jest zamknięty - odpowiedział.
Przemawiając pod skocznią, w otoczeniu zawodników i współpracowników (zabrakło Kamila Stocha, który wyjechał na wakacje do Londynu), też był oszczędny w słowach. - Było wiele sukcesów, o porażkach nie będziemy przypominać. To przede wszystkim jest wasza zasługa: zawodników, współpracowników, kibiców, rodzin. Wielkie „dziękuję” za ten szmat czasu.
Wyniki zawodów? Złoty medal zdobyła drużyna AZS Zakopane (962,6 pkt) w składzie: Grzegorz Miętus, Jakub Kot, Andrzej Stękała i Maciej Kot. 2. miejsce zajęła Wisła Zakopane (954,4), a 3. WSS Wisła (936,1). Po raz pierwszy w historii MP wystartowała ekipa, w której była kobieta, mieszany skład wystawił KS Chochołów. Wprawdzie był ostatni, ale w młodym zespole Joanna Szwab wcale nie była najsłabsza.
Mam nadzieję, że zmiany przyniosą coś dobrego
Rozmowa z Maciejem Kotem, skoczkiem AZS Zakopane.
- Kiepskie ostatnie miesiące nie powinny przekreślić całokształtu pracy Łukasza Kruczka.
- Trzeba patrzeć z szerszej perspektywy. A Łukasz Kruczek to najlepszy polski trener w historii. Klasa światowa. Sezon był nieudany, złożyło się na to wiele rzeczy. Po latach wielkich sukcesów musiał przyjść słabszy okres. Zdarza się. Tak samo jak zmiany. One nadchodzą i mam nadzieję, że przyniosą coś dobrego.
- Był Pan zaskoczony, kiedy usłyszał o decyzji Kruczka?
- Byłem, tak samo jak porą ogłoszenia. Należało jednak walczyć dalej.
- Klemens Murańka przyznał, że coś we współpracy z trenerem się wypaliło. Podpisze się Pan pod takim stwierdzeniem?
- Tak. Bywa, że w coś, co fantastycznie działa przez ileś lat, nagle wkrada się choćby odrobina monotonii i dobrze naoliwione tryby się zacierają. Wtedy jakakolwiek odmiana zazwyczaj powoduje fajne efekty. Przecież w moim przypadku też tak było. Zmieniłem sztab szkoleniowy, grupę i to wpłynęło na mnie pozytywnie.
- Co teraz?
- Roztrenowanie, odpoczynek, na wakacje raczej się nie wybieram. Zajmę się innymi rzeczami.
- Pana hobby to rajdy samochodowe.
- Tuż po świętach wystartuję w Wieliczce. Wezmę udział w Memoriale Janusza Kuliga, jak przed rokiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?