Piłkarskie życie Leszka Rorata rozpoczęło się na dobre 20 czerwca 1958 roku. Razem z ojcem Feliksem poszedł na mecz Lewarta Lubartów z pierwszoligową Lechią Gdańsk na 35-lecie klubu z Lubelszczyzny (na trybunach był m.in. Kazimierz Górski). Przeżycie było tak duże, że 6-latek na dobre zainteresował się piłką.
Na 70-te urodziny prezes Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej Maciej Mateńko wręczył mu złotą odznakę. - Jest na każdym treningu, pomaga przy drużynie. Naprawdę szacun - przyznał Artur Brończyk, prezes Kasty Majowe.
70-latek nie zapomina o zdrowym, sportowym trybie życia. - Wstaję rano i biegnę pięć kilometrów. Później gram od 1,5 do 2 godzin na przyszkolnym orliku albo doskonalę technikę. Do tego dieta, sen, pilnuję wagi i wizyty u stomatologa - zaznaczył Rorat.
Piłka nożna jest dla niego czymś więcej niż tylko sportem. Jak twierdzi, to dzięki niej 28 lat temu przebolał stratę ukochanego syna Sebastiana.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?