Maciej Krakowczyk: Trener Hyży jest szczery i autentyczny

Mateusz Wierzgarz, JG
fot. archiwum prywatne
Z zawodnikiem koszykarskiego Śląska Maciejem Krakowczykiem rozmawiamy o rozgrywkach 1 ligi i pozytywnej atmosferze, którą do szatni wniósł trener Radosław Hyży.

A jak to się stało, że trafiłeś z Rybnika do Wrocławia?
Jestem wychowankiem MKKS-u Rybnik, z którego trzy lata temu postanowiłem ruszyć w świat. Do Wrocławia przyjechałem na letnie testy i uczestniczyłem zarówno w treningach WKK jak i Śląska. Obie drużyny wyraziły chęć dalszej współpracy, ale ciężko przejść obok historii i tradycji, które stoją za Śląskiem Wrocław. Za sprawą Tomasza Jankowskiego przybrałem więc trójkolorowe barwy.

„Fajny gość i niedługo bardzo dobry koszykarz” – tak o Tobie powiedział wasz kapitan, Adrian Mroczek-Truskowski.
Cóż mogę powiedzieć. Dziękuję Adrianowi za te miłe słowa. Nie wybiegam w przyszłość. O niej będę decydować moja gra i dyspozycja. Skupiam się na ciężkiej pracy pod okiem trenera Hyżego. Czuję, że się rozwijam.

Jak zmieniła się drużyna pod wodzą Radosława Hyżego, który został trenerem pod koniec października?
Może wyniki jeszcze o tym nie świadczą, ale naszą siłą stał się kolektyw. W drużynie każdy czuje się potrzebny. Nie ma znaczenia, czy wychodzisz w pierwszej piątce, czy rozpoczynasz mecz na ławce. Trener sprawił, że każdy zawodnik jest ważnym ogniwem zespołu i w każdym momencie może mu pomóc. To bardzo ważne, a dodatkowo wpływa na większą rywalizacje w drużynie.

Zespół szybko złapał wspólny język z nowym szkoleniowcem?
Zdecydowanie. Trener Hyży to dobry psycholog. Potrafi dostosować się do profilu każdego zawodnika i do niego dotrzeć. Poza tym wprowadził do drużyny sporo humoru i luzu, dzięki czemu nawet najcięższe treningi są dla nas przyjemnością. Co ważne, szkoleniowiec jest otwarty na sugestie i opinie swoich koszykarzy dotyczące szczegółów naszej gry. Atmosfera naprawdę jest świetna.

Radosław Hyży trener jest tak samo szczery i bezpośredni jak Hyży-koszykarz?
Wydaję mi się, że tym nas właśnie kupił. Jest autentyczny i szczery. Dzięki temu klimat w szatni jest czysty i każdy wie, czego dokładnie oczekuje do niego szkoleniowiec.

Na półmetku rozgrywek wskazałbyś już faworyta do awansu?
Na pewno największe wrażenie zrobiła na mnie Spójnia Stargard. Rekord 15-1 mówi sam za siebie, choć pamiętajmy, że liga jest bardzo wyrównana, o czym mogą świadczyć choćby nasze potyczki z liderem i drugą ekipą ligi – Jamalexem Leszno. Wracając do Spójni - to zespół, który w swoich szeregach ma wielu doświadczonych zawodników, co powoduje że o awans może być im łatwiej.

Wspomniałeś o meczach Śląska z czołówką ligi. Te spotkania miały dość podobne scenariusze. Do czwartej kwarty każdego z pojedynków toczyliście bój jak równy z równym, a później przychodził kryzys. O co chodzi?
Wyniki tych meczów bolą, ponieważ w każdym z nich było naprawdę blisko zwycięstwa. Kondycyjnie jesteśmy przygotowani perfekcyjnie, natomiast brakuje nam obycia w tej lidze i zwykłego boiskowego cwaniactwa. Mamy po tej rundzie dużo wniosków do wyciągnięcia. Liczę, że to zaprocentuje w trakcie gier rewanżowych. Zapłaciliśmy już frycowe. Wystarczy.

Trudne były przenosiny z Kosynierki do Hali Wielofunkcyjnej AWF-u?
Skłamię jeśli powiem, że nie. Kosynierka to kawał historii i ma niesamowity klimat. Nie umniejszam nic hali AWF-u, ale ciężko ją traktować jak nasz dom. Zresztą do tej pory trenujemy w Kosynierce poza zxajęciami poprzedzającym mecz we Wrocławiu. Wtedy udajemy się na Sępolno, aby poczuć parkiet i kosze na AWF-ie.

W meczu z Astorią nie wystąpiłeś. Czy to wynik jakiegoś urazu?
Dwa miesiące temu na jednym z treningów próbowałem zablokować kolegę z drużyny i poczułem dość głośne chrupnięcie i paraliżujący ból w stawie barkowym. Przyznam, że od tego momentu walczyłem z nim z różnym skutkiem. Badania wykazały niestabilność i poważne uszkodzenie obrąbka stawu barkowego. Dziś już wiem, że konieczna będzie operacja. Idę pod nóż 10 stycznia w klinice w Łodzi.

Jak długa będzie rehabilitacja?
Wstępne prognozy nie są zbyt optymistyczne. Prawdopodobnie nie pojawię się na parkiecie do końca obecnych rozgrywek. Według lekarzy mam być gotowy na cykl przygotowawczy do sezonu 2018/2019.

Jak minęły Święta Bożego Narodzenia?
Spędziłem je w gronie rodzinnym, gdzie mentalne przygotowałem się do operacji i ciężkiej pracy, która mnie czeka zaraz po niej. W Rybniku zawsze łapie dobry humor, który jest energią do dalszych działań.

65. Plebiscyt na Najlepszego Sportowca i Trenera Roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maciej Krakowczyk: Trener Hyży jest szczery i autentyczny - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24