Majster Mamrot znów to zrobił

Piotr Janas
Fot. www.chrobry-glogow.pl
Chrobry Głogów wygrywając z Zagłębiem w Sosnowcu 2:0 pokazał, że znów stanął na nogi, mimo że latem drużyna straciła praktycznie cały kręgosłup.

Po niezbyt udanym początku sezonu kibice ,,pomarańczowo-czarnych” mieli prawo obawiać się o ligowy byt swoich ulubieńców. Latem odeszło wielu graczy podstawowego składu, na których opierała się gra zespołu. To nie mogło nie mieć konsekwencji w bieżących rozgrywkach, ale po kilku słabszych tygodniach głogowianie znów stali się groźni dla każdego rywala na zapleczu LOTTO Ekstraklasy.

Nie da się ukryć, że to przede wszystkim zasługa trenera Ireneusza Mamrota - najdłużej pracującego w jednym klubie szkoleniowca na szczeblu centralnym w Polsce. Co prawda takiej rewolucji, jaka dokonała się w prowadzonej przez niego ekipie tego lata wcześniej jeszcze nie było, ale praktycznie co pół roku z drużyny odchodzi mu po kilka ważnych postaci.

Parę razy zdarzało mu się publicznie na taki stan rzeczy ponarzekać, ale nigdy nie załamywał rąk, tylko dalej przeczesywał niższe ligi i rezerwy ekstraklasowych zespołów, w poszukiwaniu potencjalnych następców. Od 2010 roku robi to na tyle skutecznie, że nie potrafimy zrozumieć, dlaczego nie zainteresował się nim jeszcze żaden klub z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Czytaj także:
Wychowanek Zagłębia o derbach Dolnego Śląska: Wynik tego meczu to skandal!

Tylko w ostatnich latach pomógł odbudować się odstrzelonym ze Śląska Wrocław braciom Bartoszowi i Mateuszowi Machaj, Szymonowi Drewniakowi z Lecha Poznań, wychowankowi Legii Warszawa Maciejowi Górskiemu, który długo pałętał się po niższych ligach, Damianowi Byrtkowi (dobre występy w Chrobrym grającego wcześniej w Podbeskidziu Bielsko-Biała stoperowi zapewniły powrót do ekstraklasy, do Wisły Płock - przyp. PJ), czy Damianowi Piotrowskiemu, który w płockiej Wiśle nie gra tylko dlatego, że ma problemy zdrowotne. Oczywiście przykładów jest dużo więcej.

Obecnie Mamrot pracuje nad odbudowaniem Seweryna Michalskiego, Konrada Kaczmarka, Karola Danielaka, czy Sebastiana Boneckiego, wypożyczonego z KGHM Zagłębia Lubin. Gołym okiem widać, że ten trener potrafi docierać do głów zawodników, a do tego zespół przez niego prowadzony gra szybką, nowoczesną piłkę. Kibice lubią oglądać mecze Chrobrego, choć taka taktyka niesie ze sobą pewną dozę ryzyka, za które często płaci się punktami. Niemniej zaryzykujemy stwierdzenie, że dziś pod skrzydła Mamrota chcieliby trafić wszyscy piłkarze, mający problemy z przebiciem się do składów swoich drużyn w LOTTO Ekstraklasie, nie mający szans na grę w innym zespole na tym poziomie.

Jego największym problemem jest mocno ograniczony budżet, zamykający przed nim wiele drzwi. Gdyby miał do dyspozycji takie środki, jakie ma np. Ryszard Tarasiewicz w Miedzi Legnica, to jesteśmy przekonani, że Chrobry biłby się dziś o awans do ekstraklasy, a może nawet były faworytem w tej batalii.

Pseudonim Majster, jak kolokwialnie mówi się na dobrego budowlańca, idealnie nam pasuje do trenera Mamrota. Niejeden budynek już postawił i choć często miał do dyspozycji mocno wyeksploatowane materiały, to każdy prezentował się okazale i żaden się nie zawalił. Szkoda tylko, że burzą je włodarze klubu, których nie stać na zatrzymywanie najlepszych zawodników.

Po tych najczęściej zgłaszają się kluby z ekstraklasy, a Mamrot na swoją szansę wciąż czeka. Udowodnił przecież, że jest świetnym fachowcem, a do tego doskonale orientuje się w niższych ligach, skąd potrafi wyławiać prawdziwe perełki. Czyżby idealny kandydat dla Śląska Wrocław? Tak, ale dopiero po odejściu Mariusza Rumaka, na które na razie się nie zanosi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Majster Mamrot znów to zrobił - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24