Nie jest tajemnicą, że Marcin Wasilewski w swojej karierze już kilka razy był przymierzany do Wisły. W końcu się udało, a o tych wcześniejszych podejścia piłkarz mówi: – Temat przyjścia do Wisły przewijał się już piąty, szósty raz. Wszystko zaczęło się jeszcze za czasów Oresta Lenczyka, za jego kadencji podpisano umowę z Hutnikiem o prawo pierwokupu, byłem tu na testach, ale ostatecznie transfer nie doszedł do skutku. Potem mocno zabiegał o mnie trener Kasperczak, namawiał mnie także Dan Petrescu. Tych podejść było kilka i różnie bywało, ale ważne, że teraz wszystko się powiodło. Dzisiaj jestem tu gdzie jestem, podpisałem umowę i bardzo się z tego cieszę.
Wasilewski nie grał w piłkę od kilku miesięcy. Piłkarz przyznaje, że ma nieco zaległości do nadrobienia, żeby być w takiej dyspozycji jak reszta zespołu. – Na pewno trzeba będzie chwilę poczekać, żeby dojść i nadrobić zaległości. Żaden ciężki trening nie zastąpi rytmu meczowego – mówi Wasilewski. – Takich rzeczy się nie przeskoczy. Miałem zajęcia z trenerem personalnym, mój kolega, który jest trenerem w Kalwarii Zebrzydowskiej i umożliwił mi trenowanie z zespołem. Starałem się jakoś funkcjonować, żeby tych zaległości było jak najmniej. Wiadomo, ostatecznie wszystko zweryfikuje boisko, ale na pewno żaden trening nie zastąpi gry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?