Marek Zub: Nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale druga bramka to było coś super

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Po zakończeniu niedzielnego meczu piłkarze Stali zeszli z boiska z uśmiechami na ustach
Po zakończeniu niedzielnego meczu piłkarze Stali zeszli z boiska z uśmiechami na ustach stalrzeszow.pl
Wygrana ze Zniczem w Pruszkowie była dla Stali Rzeszów drugą w sezonie, a pierwszą na wyjeździe. Szkoleniowiec Stali podkreślał rolę młodych piłkarzy w uzyskaniu kompletu punktów, na czele z Szymonem Łyczko, autorem dwóch goli

- Ten mecz wyglądał tak, jak gramy w tym sezonie – mówił Marek Zub. – Mam na myśli zawodników, którzy mają największy wpływ na wynik, a dopiero wchodzą do seniorskiej piłki, są jeszcze nastolatkami. Budowa zespołu w oparciu o takich zawodników ma swoją specyfikę, a gra drużyny często faluje, jest rwana. Traci się zbyt łatwo piłkę, by za chwilę zrobić coś super, jak w przypadku drugiej bramki Szymona.

Szkoleniowiec Stali cieszył się z wyniku, ale przyznał, że jego zespół nie pokazał w Pruszkowie futbolu na przesadnie wysokim poziomie.

W drugiej połowie Znicz decydowanie przeważał. Miał multum stałych fragmentów gry. Oczywiście same punkty są dla nas niczym tlen. Widać, że dół pierwszej ligi trochę się przebudził. Trzeba jak najszybciej uciekać z tego terenu. Pokazaliśmy zaangażowanie, trochę determinacji, a piłkarski fart był tym razem przy nas. Kolega Mariusz ma pewnie inne zdanie na temat wyniku, ale ja się cieszę, że Mariusz jest wyżej ode mnie w tabeli. Jestem pewien, że wartość jego drużyny, podobnie jak naszej, będzie szła do góry.

stwierdzał coach rzeszowian

Warto nadmienić, że Mariusz Misiura, coach Znicza, dobrych kilkanaście lat temu był zawodnikiem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i przez sezon podopiecznym trenera biało-niebieskich. - To dodawało meczowi dodatkowy wymiar – podsumował Marek Zub.

Ja nie mam problemu, żeby przegrać jakiś mecz, ale mam żal, także do siebie, za pierwszą połowę. Była jedną z najsłabszych, odkąd pracuję w Zniczu. Mecze nie kończą się sprawiedliwym wynikiem w efekcie ilości stworzonych sytuacji, ale kończą się sprawiedliwie pod kątem wykorzystanych okazji. Poświęciliśmy tydzień głównie na zachowania w szesnastce, na grę w pierwszym, drugim tempie

oceniał szkoleniowiec beniaminka

Trener gospodarzy przyznał, że, być może popełnił błąd, stawiając znów w wyjściowym składzie na tych samych piłkarzy, którzy rozpoczęli mecz z Polonią Warszawa.

– Byliśmy bardzo dobrze przygotowani na sposób gry Stali, dlatego boli, że tak prosto straciliśmy bramki. Każdy musi wziąć odpowiedzialność na siebie, ja też nie mam z tym problemu. Nie ma sensu zrzucać winę na kogoś obok.

Warto jednak dodać, że spotkały się zespoły, które chciały grać w piłkę. Nie na wynik tylko, ale także po to, aby rozwijać swój styl. Mogę podziękować trenerowi Stali za piłkarską lekcję. Samo przygotowanie do tego meczu na pewno mnie rozwinęło jako trenera, ale nie mogę się doczekać rewanżu

uśmiechnął się na koniec Mariusz Misiura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Marek Zub: Nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale druga bramka to było coś super - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24