Michael Jordan. Nadchodzi byk [RECENZJA KOMIKSU]

Tomasz Biliński
Przykładowa plansza z komiksu "Michael Jordan. Nadchodzi byk" Wilfreda Santiago.
Przykładowa plansza z komiksu "Michael Jordan. Nadchodzi byk" Wilfreda Santiago. materiał prasowy
Nie brakuje opinii, że tegoroczne finały NBA są epickie. Zwłaszcza mecz numer cztery, w którym w barwach Toronto Raptors szalał Kawhi Leonard. Jednak mimo wszystko rywalizacji "Dinozaurów" z Golden State Warriors daleko do tych z lat 90., w których brał udział Michael Jordan i łącznie poprowadził Chicago Bulls do sześciu mistrzostw NBA. Jego biografie może poznać w pozycji "Michael Jordan. Nadchodzi byk". O tyle wyjątkowej, że w formie komiksu.

Komiks w Polsce miał premierę w 2015 r., dzięki wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy. Kończący się sezon NBA to dobra okazja do przypomnienia sobie koszykarza wszech czasów. Jordan w tym roku skończył 56 lat. Sławę zyskał, gdy miał 19. Wówczas w ostatnich sekundach zdobył zwycięskie punkty dla koledżu z Północnej Karoliny w finałach NCAA.

Wtedy zyskał przydomek "Air", a firma Nike, a za nią fani basketu i nie tylko oszaleli na punkcie błyskotliwego koszykarza. Jordan został wybrany w drafcie NBA przez "Byki" w 1984 roku. W 1991 roku poprowadził je do pierwszego mistrzostwa NBA, po wygranej nad równie słynnym Earvinem "Magic" Johnsonem (znajdziemy go na kartach komiksu, podobnie jak Scottiego Pippena czy Denisa Rodmana) i jego Los Angeles Lakers. Rok później "Jego powietrzna wysokość" dołączył do reprezentacji USA nazywanego "Dream Teamem" i podczas igrzysk olimpijskich w Barcelonie został mistrzem olimpijskim.

Te i inne kamienie milowe w karierze Jordana w swoim komiksie mniej lub bardziej udanie przedstawia Wilfred Santiago. "Ekscytująca, pełna dynamiki biografia" - czytamy na twardej okładce komiksu liczącego 200 stron. Z jednej strony trudno się nie zgodzić, z drugiej czasem ktoś, kto nie zna historii MJ'a może poczuć się zagubiony podczas czytania. Głównie dlatego, że niektóre fragment z życia jednego z najbardziej wpływowych sportowców w historii są niczym migawki.

Santiago przedstawia nie tylko sportowe życie i drogę do kariery chłopaka, którego rodzina przez kolor skóry wielokrotnie miała problemu. Skupia się też bowiem na prywatnej sferze, nie ukrywając wad Jordana, kontrowersji wokół niego i nieszczęść, z którymi musiał się zmierzyć, jak oskarżenia o nieślubne dziecko czy zamordowanie jego ojca.

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24
Dodaj ogłoszenie