W jakiej formie wróciliście do treningów? Te wakacje nie były za długie. Udało się trochę odpocząć?
Myślę, że wróciliśmy w dobrej formie. Mieliśmy co prawda tylko dwa tygodnie wolnego, ale każdy przyjechał zmobilizowany, wypoczęty, z pozytywnym nastawieniem do pracy, bo przed nami przecież gra w Ekstraklasie. Każdego to bardzo cieszy.
Przyznam, że patrząc z boku na kalendarz ligowy, można odnieść wrażenie, że te przerwy między sezonami są za krótkie. Jak to wygląda z perspektywy piłkarza? Nie brakuje chwili, żeby choćby wyczyścić głowę?
Przyznam, że nie zastanawiałem się nad tym. Tak po prostu jest. Jeśli chcesz grać w piłkę, to musisz się do tego przyzwyczaić i to zaakceptować. Na odpoczynek przyjdzie czas po zakończeniu kariery, która w przypadku piłkarzy raczej nie jest długa. Dlatego te parę lat teraz można odpoczywać mnie (śmiech).
Był w zeszłym sezonie taki mecz (wygrany na wyjeździe z Wisłą Kraków 3:1), po którym trener Mateusz Stolarski bardzo cię chwalił, twoją pracowitość. Mówił wtedy o postępie, jaki zrobiłeś w Motorze. No i teraz będąc na waszym treningu już słyszałem, że ty treningi indywidualne wznowiłeś w tygodniu poprzedzającym rozpoczęcie przygotowań drużynowych. Trudno było wytrzymać bez piłki?
Dla mnie to ważna rzecz, żeby zawsze był przygotowanym w stu procentach i zrobić wszystko, co tylko można. Gdy się podchodzi do wszystkiego na sto procent, to nawet jeśli coś nie wyjdzie, to nie ma się do siebie pretensji i jest czysta głowa, że dało się z siebie sto procent. No i przyznam, że brakowało też trochę piłki. Z tych powodów rozpoczęliśmy z trenerem Przemysławem Jasińskim pracę indywidualną nieco wcześniej.
A ty czujesz, że w ciągu ostatnich lat w Motorze zrobiłeś ogromny postęp?
Czuje, że zrobiłem ogromny postęp i bardzo duża w tym zasługa trenerów Mateusza Stolarskiego i Goncalo Feio, a także całego sztabu. Tak naprawdę największy mój rozwój zaczął się wtedy, gdy oni przyszli do klubu.
Jesteś w Motorze, kiedy ten przeżywa lata swojej świetności. Pewnie dla ciebie to szczególnie wielka sprawa.
Oczywiście, że tak. Jestem z okolic Lublina i od zawsze kibicowałem Motorowi. To było moim marzeniem, aby awansować z tym klubem do Ekstraklasy. W pewnym momencie myślę nawet, że było to marzenie wręcz nierealne, a na pewno bardzo odległe. Ale widzimy, że w dwa lata w piłce można zrobić naprawdę wiele. Jestem dumny, że dołożyłem do tego sukcesu swoją cegiełkę.
Motor jest klubem, w którym możesz zakotwiczyć na kolejne lata i zagrać z nim w europejskich pucharach? Jest to możliwe?
Nie wiem czy tak się stanie, ale na pewno jest to moje marzenie. Tak samo, jak był nim awans z Motorem do Ekstraklasy.
A z jakimi ambicjami, celami podchodzisz do tego pierwszego sezonu w Ekstraklasie, który rozpoczniecie 21 lipca?
Myślę, że z takimi samymi, jak i drużyna. Nie chcemy się tylko utrzymać, na zasadzie przetrwania. Każdy mecz będziemy chcieli wygrać. W 1. lidze też wielu ludzi mówiło, że środek tabeli będzie w porządku, ale my od początku chcieliśmy wygrywać. Skupialiśmy się tylko na każdym kolejnym spotkaniu i tak samo będzie teraz. Nie wybiegajmy za daleko w przyszłość.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?