Michał Rakoczy: Nie wierzę, że spadniemy z ligi, mamy jakość

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Michał Rakoczy (Cracovia)
Michał Rakoczy (Cracovia) Andrzej Banas
Michał Rakoczy to kapitan Cracovii, pretenduje do miana lidera zespołu. Ostatnio zdobył gola z Widzewem. Ma reprezentacyjne obowiązki.

Jest pan obecnie z kolegami z młodzieżowej reprezentacji Polski. Lubi pan przyjeżdżać na te zgrupowania?

Oczywiście że tak, to jest fajne zobaczyć się z chłopakami, trenerami. Głowa odpoczywa od innych rzeczy, a przede wszystkim rozpiera mnie duma.

Zwłaszcza, że dobrze wiedzie się reprezentacji – jesteście na drugim miejscu w grupie eliminacyjnej. Pan też nie może narzekać, mając trzy gole na koncie w tych eliminacjach.

Myślę, że tak. Statystyki w kadrze są OK. Na pewno będę starał się poprawić w najbliższych meczach.

Na czym się głównie skupiać podczas tych zaledwie kilku dni wspólnej pracy?

Mamy kilka dni do meczu, nie można za wiele zrobić. Na przykład w poniedziałek skupiliśmy się na taktyce. Wszyscy zawodnicy, którzy przyjeżdżają są przygotowani zarówno pod względem piłkarskim, jak i fizycznym, trzeba tylko dograć szczegóły taktyczne.

Z Izraelem już wygraliście, z Bułgarią jeszcze nie graliście w tych eliminacjach.

Tak, pokonaliśmy Izrael, a jeszcze będziemy mieli analizę taktyczną Bułgarów. Na pewno będzie ciężki mecz z nimi, to wiem od starszych zawodników. Gramy jednak u siebie na Stadionie Śląskim.

Wracając do ligi – zdobył pan pięknego gola w meczu z Widzewem, ale było to takie trochę słodko-gorzkie trafienie, patrząc na rezultat.

Tak, szkoda tego remisu, bo mieliśmy tyle sytuacji, że mogliśmy „zamknąć” mecz wcześniej, nie stracić tej bramki i po prostu wygrać. Wiadome, że gdy się przegrywa w 85 min, to fajnie strzelić w 90 min i zremisować, ale każdy ma niedosyt po naszych ostatnich meczach. Graliśmy dobrze, ale co z tego, skoro skuteczność szwankowała.

Na pocieszenie zostaje panu fakt, że strzelił pan piękną bramkę, chyba jedną z ładniejszych pańskich w lidze.
Wolałbym nie strzelić, a żebyśmy wygrali ten mecz.

Fajnie się pan wprowadził do gry wchodząc z ławki – najpierw dobre podanie do Kallmana, potem sytuacja bramkowa, nie wykorzystana, w końcu gol. Widać było, że jest pan głodny gry.

Wiadomo, wcześniej zaczynałem mecze w pierwszej jedenastce. Trener podjął taką decyzję. Po części się z nią zgadzałem. Wiedziałem, że mogę dać więcej tej drużynie, a ostatnio nie dawałem. Wiedziałem, że jak wejdę na boisko, to muszę zrobić swoją robotę.

Trener tłumaczył fakt, że nie gra pan od początku tym, że chciał zdjąć z pana presję psychiczną, bo ona była, gdy grał pan od pierwszej minuty.

Wyszło, bo strzeliłem bramkę, ale nie wygraliśmy tego meczu. Taka była decyzja trenera.

Był pan na pewno rozczarowany decyzją, bo każdy chce grać i to grać od pierwszej minuty.

Podszedłem do tego na spokojnie. Wiadomo, że jest rywalizacja, wszyscy wiedzą, jak to wygląda. Wiedziałem, że nie ma co się denerwować, tylko pomóc chłopakom mentalnie, gdy się siedzi na ławce, a potem, gdy się wchodzi na boisko, by zaprezentować się jak najlepiej.

Macie na pewno za mało punktów. 4-punktowa przewaga nad strefą spadkową to na pewno nerwowa sytuacja, nie ma komfortu.

Tak, oczywiście. Dla nas każdy najbliższy mecz będzie najważniejszy. Nie ma miejsca na to, byśmy tracili punkty. Musimy je zdobywać, by uciekać od strefy spadkowej.

Po meczu była rozmowa z kibicami, choć nie wiem, czy to nazwać rozmową, bo wyście raczej słuchali tego, co mają do powiedzenia. Nie było to chyba zbyt przyjemne?

Wyjaśniliśmy sobie wszystko, kibice po prostu powiedzieli swoje zdanie i musimy to uszanować. Nie chcę wchodzić w szczegóły, niech to zostanie między nami, tak jak rozmowy wewnątrz klubu na przykład z prezesem.

Jest pan na zgrupowaniu, będzie pan miał mało treningów z zespołem Cracovii. Spodziewa się pan, że kolejny mecz ligowy – z Pogonią Szczecin – też zacznie pan na ławce rezerwowych?

Nie mam pojęcia. To będzie decyzja trenera, czy wyjdę w pierwszym składzie, czy nie.

Po zgrupowaniu kadry czuje się pan zwykle bardziej zmęczony, czy to fajnie, że zagra pan dwa dodatkowe mecze, których większość kolegów nie będzie miała.

To zmiana środowiska, głowa odpoczywa, gdy zmienia się miejsce chociaż na chwilę. Myślę, że wrócę naładowany energią i chęcią do gry.

Jest pan w Cracovii zawodnikiem o jednym z najdłuższych staży. Tylko Adam Wilk jest dłużej w klubie od pana. Jest pan w Cracovii od 2015 r. Tym bardziej bolesna jest obecna sytuacja w tabeli dla takiego, można powiedzieć już, prawie wychowanka? Bardziej przeżywa to pan od kogoś, kto tu jest pół roku czy rok?

Na pewno dla mnie jest to ciężkie mentalnie. Próbuję to sobie jakoś układać w głowie, bo dla mnie jest nie do uwierzenia, że możemy spaść z ligi. Musimy zrobić wszystko by nie spaść, żeby się utrzymać, bo wiem, że mamy jakość w tej drużynie, tylko to trzeba wszystko poukładać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Rakoczy: Nie wierzę, że spadniemy z ligi, mamy jakość - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24