W niedzielę Johannes Thingnes Boe sięgnął po swój 18. tytuł mistrza świata. Po hat-tricku w sobotnim sprincie, norweska ekipa po raz kolejny nie dała szans konkurencji, zajmując pięć pierwszych miejsc, co nigdy wcześniej nie zostało osiągnięte na czempionacie globu.
Zwycięzca sprintu Laegreid stracił 28,7 s, a uzupełniający stawkę na podium Christiansen 38,5 s.
Padający deszcze nie był sprzymierzeńcem rywalizujących zawodników. Przed ostatnim strzelaniem prowadził Christiansen. Dwie rundy karne pozbawiły go złotego medalu. Niepowodzenie rodaka wykorzystał broniący tytułu Boe, który po dwóch pierwszych wizytach na strzelnicy miał już dwa pudła na koncie. Potem już się nie mylił.
"Ostatnie dwa strzelanie też nie były łatwe. Trochę wiatru i nerwów robiło swoje. Kilka moich strzałów było na krawędzi. Potem było już lepiej. Miałem dobry dzień, a w zwycięstwie pomogło idealne smarowanie nart" - powiedział triumfator.
Jedyny z Polaków Konrad Badacz, 40. zawodnik po sobotnim sprincie, awansował o dziewięć pozycji. To najlepszy jego wynik w karierze.
Sklasyfikowano 53. biathlonistów.
Zmagania w Czechach potrwają do 18 lutego. MŚ nie są zaliczane do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Wyniki biegu pościgowego na 12,5 km mężczyzn:
1. Johannes Thingnes Boe (Norwegia) 32.36,9 (3 rundy karne)
2. Sturla Holm Laegreid (Norwegia strata 28,7 (2)
3. Vetle Sjaastad Christiansen (Norwegia) 38,5 (3)
4. Johannes Dale (Norwegia) 54,0 (3)
5. Tarjei Boe (Norwegia) 1.20,9 (4)
6. Sebastian Samuelsson (Szwecja) 1.28,3 (3)
...
31. Konrad Badacz (Polska) 4.37,4 (2)
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?