Nie był to jednak mecz, który wspomina się z nostalgią. Wręcz przeciwnie, to symbol wszystkiego, co najgorsze w polskiej piłce. Drugoligowcy z Konina prowadzili 2:0, a później 3:2, sędzia Marek Kowalczyk trzymał jednak rękę na pulsie. Karny z kapelusza, czerwona kartka dla rywala... Z jego pomocą Amica doprowadziła do dogrywki i wygrała 5:3. Protesty poszkodowanych na nic się zdały. Po latach napastnik klubu z Wronek i reprezentacji Polski Paweł Kryszałowicz zeznał w sądzie, że mecz był ustawiony przez Ryszarda F., czyli „Fryzjera”.
"Nie mam wątpliwości, że to był mecz ustawiony. Słyszałem, że tam była niejaka licytacja między tymi dwoma klubami kto da więcej sędziemu. Z tego co ja słyszałem, to na sędziego poszło wtedy z Amiki 150 tys. zł. Pamiętam, że po tym meczu była wśród zawodników Amiki składka. Płaciliśmy pieniądze z premii za zdobycie tego tytułu. Nie pamiętam czy fizycznie płaciliśmy pieniądze czy też były nam potrącone. To organizował Ryszard F." - cytował piłkarza blog "Piłkarska Mafia"