INVESTINTHEWEST ENEA GORZÓW WLKP. – ELITZUR LANDCO RAMLA 64:85
- Kwarty: 18:21, 16:21, 17:25, 13:18.
- InvestInTheWest Enea: Allen 16 (1x3), Keller 10, Smith 9 (1x3), Wadoux 8 (2x3), Senyurek 2 oraz Horvat 16 (2x3), Bazan 3, Matkowska 0 i Śmiałek 0.
- Elitzur Landco: Babkina 26 (6x3), Lisowa Mbaka 17 (1x3), Austin 16, Clark 11 (3x3), Baron 4 oraz Malashenko 5 (1x3), Eliyahu 3 (1x3), Kayuf 3 (1x3), Danan 0 i Fleischer 0.
- Sędziowali: Gyorgyi Viola, Andrada Csender (oboje z Rumuniii) i Ritvars Helmsteins (Łotwa).
- Widzów: 500.
Australijka wspomogła koleżanki
Kibice wchodzili w środę (1 lutego) do hali przy ul. Chopina i od razu pytali: „Alanna Smith zagra?”. Zagrała, ale po tygodniowej przerwie w treningach nawet ona nie była w stanie pomóc swym koleżankom w odrobieniu 22-punktowej starty z pierwszego, ubiegłotygodniowego meczu w Izraelu.
Zespół z Ramli potraktował rywalizację z gorzowiankami bardzo poważnie. W miniony weekend wystawił do ligowego pojedynku praktycznie rezerwowy skład (i przegrał to spotkanie), oszczędzając zdrowie i siły najlepszych zawodniczek na rewanż w 1/8 finału Eurocup Women. Opłaciło się, bo teraz to mistrzynie Izraela cieszą się z awansu do ćwierćfinału.
Przyjezdne ruszyły od początku
Mecz ustawiła już pierwsza kwarta. Zanim fani akademiczek zdążyli na dobre usiąść, a zawodniczki porządnie się rozgrzać, Elitzur wygrywał w 1 min 6:0. Bo dwa razy „za trzy” trafiła Elina Babkina. W kolejnych minutach jej strzeleckie wyczyny zaczęła kopiować Alysha Clark, więc przewaga przyjezdnych sięgnęła w 7 min 9 „oczek” (9:18). Do 10 min przyjezdne aż pięć razy trafiły zza linii 6,75 m. Łatwo było policzyć, że w bilansie dwumeczu nasze dziewczyny miały w tym momencie do odrobienia 31 punktów.
Gorzowiankom nie szło. Nie trafiały ani z dystansu, ani spod kosza, przegrywały wiele zbiórek pod obydwiema tablicami. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego były wyraźnie stremowane przebiegiem spotkania i klasą przeciwniczek, więc sprawy postanowiła wziąć w swoje ręce… publiczność. Z trybun jeszcze przed przerwą popłynęło gromkie: „AZS! AZS!”. Zachęta była zacna, bardzo emocjonalna, lecz przewaga Izraelek wciąż rosła. W połowie spotkania wynosiła 8 „oczek” (34:42).
Nie dały rady dogonić
Ostatnim pomysłem Maciejewskiego na ratowanie wyniku było ustawienie z trzema wysokimi: Smith, Tilbe Senyurek i Chantel-Anais Horvat. Również ten manewr nie przyniósł spodziewanych efektów. Okazało się bowiem, że przyjezdne potrafią grać wybitnie nie tylko w ataku, ale też w obronie. „Wieże” AZS rzadko miały okazję złapać piłkę w obydwie ręce i obrócić się z nią w kierunku kosza, więc prowadzenie Elitzuru nie topniało nawet na jotę. Co więcej - stale rosło. To był klasyczny ruch jednokierunkowy, ze stanowczym zakazem zawracania.
Gdy na początku czwartej kwarty na świetlnej tablicy „wisiał” rezultat 51:67 (oczywiście na korzyść Izraelek), jedynym pragnieniem gorzowianek mogło być odniesienie zwycięstwa choćby w najskromniejszych rozmiarach i utrzymanie miana drużyny niepokonanej w tym sezonie na swoim boisku. Nie udało się, bo drużyna znad Morza Śródziemnego ani na moment nie zwolniła tempa, a jej trenerka Shira Haelion długo trzymała na parkiecie wszystkie swoje „armaty”. Przyjezdne triumfowały ostatecznie różnicą 21 punktów.
Czytaj również:
Prezent gorzowskich koszykarek dla emerytów i rencistówMaksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?