Nudy na pudy. Pierwsze historyczne spotkanie Lecha II Poznań z Sandecją Nowy Sącz zakończyło się bezbramkowym remisem

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Rezerwy Lecha Poznań zremisowały bezbramkowo na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz.
Rezerwy Lecha Poznań zremisowały bezbramkowo na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz. Adam Jastrzebowski
Podopieczni trenera Artura Węski w poprzedniej kolejce wygrali z Hutnikiem Kraków 4:3, po bramkach Szymona Pawłowskiego, Macieja Wichtowskiego, Kornela Lismana i Igora Kornobisa. Efektowne zwycięstwo pozwoliło rezerwom Kolejorza uciec z ostatniego miejsca w tabeli i rywalizacja z Sandecją Nowy Sącz miała dać szansę na wydostanie się ze strefy spadkowej. Wyjazdowe starcie Lecha II Poznań z biało-czarnymi w ramach 16. kolejki drugiej ligi zakończyło się bezbramkowym remisem.

Trener Artur Węska przeprowadził kilka zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do ostatniego meczu. Do składu powrócił Ksawery Kukułka, a od pierwszej minuty szansę dostał również Patryk Olejnik. Dodatkowo, szkoleniowiec młodych lechitów ustawił Igora Kornobisa na prawym skrzydle – oczywiście, nic w tym dziwnego, ponieważ w spotkaniu z Hutnikiem Kraków 18-letni obrońca strzelił gola i zanotował asystę.

Wiało nudą...

Lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy kreowali akcje ofensywne głównie skrzydłami. Już w pierwszej minucie wyróżnił się Talar, który z łatwością wdarł się w pole karne rezerw Kolejorza. Chwilę później ponownie 19-letni pomocnik próbował zagrozić bramce Pruchniewskiego, lecz jego uderzenie było na tyle niecelne, że futbolówka znalazła się poza stadionem. Lechici pierwszą dogodną sytuację do strzelenia bramki mieli w 10. minucie. Bardzo dokładnie na wolne pole zagrał jeden z naszych obrońców. Do piłki dopadł Igor Kornobis, który uderzył w polu karnym z bardzo ostrego kąta. Futbolówka minimalnie minęła bramkę Sokoła.

Po tej akcji obie ekipy chciały chyba uśpić każdego kibica. Gra nie była porywająca, emocji jak na lekarstwo, a po 26 minutach byliśmy świadkami już 12 fauli. Niemniej, żeby coś napisać o ostatnim kwadransie pierwszej połowy – Sandecja miała wiele stałych fragmentów gry, lecz dośrodkowania gospodarzy były beznadziejne, przeciągnięte – idealnie odzwierciedlające ich pozycję w tabeli. Z kolei goście gdy mogli wyjść z kontrą to robili to niedokładnie, powolnie - w tempie Adagio. Podopieczni trenera Artura Węski wywalczyli rzut rożny w 40. minucie. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że był to pierwszy korner w tym meczu. To chyba wiele mówi o tempie tego spotkania. Dodajmy, w pierwszej połowie padł tylko jeden celny strzał. Do przerwy zawodnicy obu drużyn schodzili z bezbramkowym remisem do szatni.

Druga połowa - zmiana tempa

Oba zespoły wyszły bez zmian na drugą częśc spotkania. W niej lechici tworzyli więcej sytuacji, głównie za sprawą Maksymiliana Dziuby, który kreował sytuacje bramkowe pod bramką gospodarzy i wyprowadzał piłkę z własnej połowy. Tempo spotkania nie uległo jakiejś specjalnej zmianie - z Adagio przeszliśmy na Adagietto. Lech zaczął przejmować inicjatywę od 60. minuty. To właśnie wtedy Maksymilian Dziuba trafił w poprzeczkę z rzutu wolnego.

W przeciągu kolejnych pięciu minut, Pawłowski oddał dwa groźne strzały, które były celne i to lechici byli bliżsi do wyjścia na prowadzenie. W 65. minucie trener Węska dokonał pierwszych zmian. Boisko opuścił Nobert Pacławski i Igor Kornobis. W ich miejsce pojawili się Kornel Lisman i Aleksander Nadolski.

W 68. minucie kardynalny błąd popełnił Ksawery Kukułka we własnym polu karnym, wybijając piłkę na wślizgu wprost pod nogi Karola Smajdora. Futbolówki nie przejął jeszcze inny obrońca Lecha Poznań i Smajdor oddał bardzo groźny strzał, z którym fenomenalnie poradził sobie Mateusz Pruchniewski.

Po tej akcji gospodarze starali się podkręcić tempo i zdominować przeciwnika, ale niewiele z tego było.

Dobrze dysponowany był Pruchniewski, a piłkarze Sandecji finalizowali akcje nieudolnie. Jeśli Jakub Wróbel chce dalej być sportowcem to może należałoby zmienić branże. Po raz kolejny w tym sezonie doświadczony napastnik zmarnował dogodną sytuację. Tym razem w 88. minucie nie trafił z pięciu metrów do bramki. W doliczonym czasie gry Wichtowski był bliski pokonania Sokoła, lecz golkiper gospodarzy wyciągnął się jak struna i piłka po raz drugi zatrzymała się na poprzeczce. Szkoda. Pierwsze historyczne starcie pomiędzy Lechem II Poznań, a Sandecją Nowy Sącz zakończyło się bezbramkowym remisem.

Sandecja Nowy Sącz - Lech II Poznań 0:0

Sandecja Nowy Sącz: Sokół – Słaby, Bartków, Smajdor (68. Wróbel), Nawotka – Popiela (68. Potoma), Galara (68. Sobczak), Talar (81. Orzeł) , Kołbon, Kwietniewski (81. Bryła) - Gołębiowski

Lech II Poznań: Pruchniewski – Orłowski, Tomaszewski, Wichtowski, Kukułka - Cywka, Olejnik, Dziuba (89. Juszczyk), Pawłowski, Kornobis (65. Nadolski) - Pacławski (65. Lisman)

Kartki: Słaby 13., Gołębiowski 64., Bryła 84. - Sandecja Nowy Sącz, Orłowski 47., Wichtowski 55. - Lech II

Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork)

Oceny Lecha II Poznań:

  • Mateusz Pruchniewski – 5
    Umówmy się – nie miał zbyt wiele pracy w pierwszej połowie. Wychodził poprawnie do dośrodkowań i to tyle. W drugiej popisał się klasowymi interwencjami, a za jedną z nich Ksawery Kukułka powinien postawić mu dobry obiad.
  • Ksawery Kukułka – 5
    Gdy Sandecja próbowała naciskać prawą stroną, to Kukułka starał się wybijać Sączersom z głowy ich zapędy ofensywne. Miał kilka celnych podań wyprowadzających lechitów z własnej połowy. Wywalczył pierwszy rzut rożny w meczu, co było nie lada osiągnięciem w tej rywalizacji, ponieważ miał on miejsce dopiero w 40. Minucie! W drugiej połowie ewidentnie zabrakło koncentracji, gdy naciskany, młody obrońca wybił piłkę na wślizgu wprost pod nogi Karola Smajdora - na szczęście bez konsekwencji. Reasumując: przyzwoity występ, z jednym poważniejszym błędem.
  • Bartosz Tomaszewski – 5
    Dobre zawody. Uprzedzał Talara, wygrywał pojedynki biegowe i w powietrzu. Gra sprawia mu przyjemność, nie miał większych trudności z wrzutkami gospodarzy.
  • Maciej Wichtowski – 5
    Często wyręczał Macieja Orłowskiego, schodząc do prawej strony, gdy Sandecja wychodziła z kontrą. Grał dobrze na swojej pozycji i wymieniał się również zadaniami z Bartoszem Tomaszewskim. Dodatkowo, przy stałych fragmentach gry królował w powietrzu i niewiele brakowało by pokonał w doliczonym czasie gry golkipera gospodarzy.
  • Maciej Orłowski – 5
    W defensywie zagrał poprawnie. Gdy podłączał się do akcji ofensywnych, obiegał Igora Kornobisa, przez co akcje lechitów były dynamiczne i groźne dla defensywy Sandecji. W defensywie zagrał pewnie i odpowiedzialnie.
  • Patryk Olejnik – 5
    Ostatni mecz w rezerwach zagrał 30 września. To był dzisiaj dobry powrót. Miał kilka niepewnych interwencji, gdy był naciskany, lecz w ogólnym rozrachunku jego występ w pierwszej połowie był na przyzwoitym poziomie. W drugiej miał sporo szczęścia, ponieważ wybił piłkę wprost pod nogi rywala we własnym polu karnym.
  • Tomasz Cywka - 5
    Odgrywał bardzo ważną rolę i zagrał naprawdę dobrze. Brał ciężar gry na siebie, umiejętnie się zastawiał i rozprowadzał piłkę.
  • Maksymilian Dziuba - 6
    Miał kilka zrywów, wyprowadzał nawet piłkę z własnej połowy, tworzył sytuacje bramkowe. W 60. minucie wykonał rzut wolny i po jego uderzeniu piłka zatrzymała się na poprzeczce. Najbardziej kreatywny zawodnik w szeregach trenera Artura Węski.
  • Szymon Pawłowski – 5
    W pierwszej połowie był mało widoczny, nie grał najlepiej. W 32. minucie mógł podać do młodych lechitów, napędzając kontrę Kolejorza, lecz doświadczony pomocnik wolał wdać się w drybling. W drugiej połowie częściej był przy piłce, grał przede wszystkim dokładniej.
  • Igor Kornobis – 5 (grał do 65. minuty)
    Bardzo nam się podobała jego dzisiejsza gra w pierwszej połowie. Udowadnia, że jest w formie. Jest jednym z niewielu młodych lechitów, którzy podejmują ryzyko pojedynków 1 na 1, wchodzą w drybling. Piłka mu nie przeszkadza, grał bardzo swobodnie i miał pomysł na grę. W drugiej nieco przygasł i został zmieniony.
  • Norbert Pacławski - 5 (grał do 65. minuty)
    Koledzy z zespołu często na niego grali, lecz młody napastnik był osamotniony. Starał się stosować pressing na rywalach, lecz też niewiele z niego wynikało.
  • Aleksander Nadolski - 5 (grał od 65. minuty)
    Dał dobrą zmianę. Szybko i celnie wyprowadzał piłkę z własnej połowy. Był aktywny, wchodził w dryblingi i były one udane.
  • Kornel Lisman - 4 (grał od 65. minuty)
    Zmarnował dobrą sytaucję z kontrataku. Prawdę mówiąc ta zmiana wniosła niewiele, a na pewno mniej niż w meczu z Hutnikiem.
  • Bartłomiej Juszczyk - (grał od 89. minuty, zbyt krótko, by móc go ocenić)
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nudy na pudy. Pierwsze historyczne spotkanie Lecha II Poznań z Sandecją Nowy Sącz zakończyło się bezbramkowym remisem - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24