Oceny Wisły Kraków za mecz z Pogonią. Udany eksperyment

Jakub Podsiadło
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin Ryszard Kotowski
Dariusz Wdowczyk ryzykował sporo zestawiając środek obrony z Alana Urygi i Tomasza Cywki. Ale operacja się udała, pacjent przeżył – „Biała Gwiazda” straciła tylko jedną bramkę, sama strzeliła Pogoni dwie i wygrała mecz. Rozdaliśmy piłkarzom Wisły oceny za premierowe spotkanie sezonu.

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10

Michał Miśkiewicz (5) – mecz bramkarza nie był w połowie tak zły, jak jego zachowanie przy wyrównującej bramce dla Pogoni. Co prawda Jarosław Fojut zdobył jednego z łatwiejszych goli w karierze, ale Miśkiewicz zrobił dla Wisły więcej dobrego niż złego. Wynotowaliśmy co najmniej trzy ważne obrony, bez których „Biała Gwiazda” miałaby porażkę jak w banku.

Jakub Bartosz (6) – jeden z bohaterów pozytywnych wczorajszego meczu. Można było się spodziewać, że to Adam Mójta będzie siał spustoszenie w roli fałszywego skrzydłowego, jednak to Bartosz potrafił szybko przemieścić się pod bramkę Pogoni i dobrze dośrodkować. Nie zmienia to faktu, że w tyłach nadal czeka go dużo pracy.

Alan Uryga (4) – tradycyjnie podnosił ciśnienie kibicom Wisły stratami i błędami na wzór tego w 37. minucie. Próbował przeważyć niedociągnięcia lepszymi interwencjami i momentami pokazywał, że nie pełni roli stopera z przypadku, chociaż nadal ma potencjał na zaprzepaszczenie krakowianom niejednego meczu.

Tomasz Cywka (6) – żeby jakoś uporządkować środek obrony, Dariusz Wdowczyk wcielił się w rolę szarlatana i przekuł Cywkę w środkowego obrońcę. Przyszywany stoper nieźle czytał grę i potrafił popisać się odbiorem w momentach największej trwogi. Jeśli okrzepnie, pół Krakowa odetchnie z ulgą – Cywka na momenty niedomagania Głowackiego albo Guzmicsa będzie jak znalazł.

Maciej Sadlok (7) – nie byłoby harców Bartosza, Mójty a potem Pietrzaka, gdyby nie doglądanie tyłów przez bardzo pewnego Sadloka. W obronie notował interwencję za interwencją, był w stanie poczęstować kolegów z przodu celnym rozegraniem. Nie miał wyboru – gdy brakuje Głowackiego, ktoś musi pilnować, żeby wiślacka obrona się nie rozleciała.

Adam Mójta (5) – zupełnie jak w przedszkolu, Wdowczyk powinien powiedzieć do Małeckiego i Mójty, żeby podali sobie ręce i się zaprzyjaźnili. Ten pierwszy sam daje radę na skrzydle, ale jeśli dokładnie pozna się ze swoim sekundantem, skrzydła Wisły mogą siać zniszczenie. W sobotę było jeszcze tak sobie, ale z nadziejami na przyszłość.

Krzysztof Drzazga (2) – gwiazda trzecioligowych rezerw w poważnej piłce dalej jest tylko statystą. Przeciwko Pogoni przydał się tylko jako mięso armatnie, zwiększające liczebność piłkarzy w czerwonych koszulkach. Trener zareagował błyskawicznie i ściągnął bezproduktywnego Drzazgę z boiska już w przerwie.

Petar Brlek (6) – kolejny z piłkarzy, który przez kontuzje i inne nieobecności musiał błyskawicznie dojrzeć. Nie zawiódł i nawet bez Mączyńskiego u boku dobrze dowodził środkiem pomocy „Białej Gwiazdy”, rozrzucając piłki i kierując atakami. A to wszystko po trochę słabszym początku i paru nieudanych podaniach.

Patryk Małecki (6) – za rajd z trzeciej minuty i asystę drugiego stopnia przy golu Brożka zasłużył na „dychę”. Później było już zdecydowanie mniej efektownie i efektywnie, co trochę odbiło się na sile wiślackiej ofensywy. Czas płynął, a Małecki dawał Wiśle coraz mniej, aż w końcu zmienił go debiutant Mateusz Zachara.

Paweł Brożek (6)On wciąż to ma – mogli kiwać głową kibice po szybkim golu w trzeciej minucie. – On znowu to ma – krzyczeli, gdy nie trafił lobem do pustej bramki, chociaż strzelał Pogoni już trudniejsze bramki. Albo, gdy za długo zwlekał z decyzją i oko w oko ze Słowikiem zrobił… nic. Ale najważniejsze, że gdy ma piłkę przy nodze, prawie zawsze pachnie golem. Jeśli nie jego własnym, to Ondraszka.

Zdenek Ondraszek (5) – asysta przy trafieniu Brożka trafia na półkę z napisem „szczęśliwe, może trochę planowane”. Nie ma co się Czecha przesadnie czepiać, zwłaszcza że wszedł w nowy sezon ze znajomą ambicją i zaangażowaniem. Czasami jednak to poświęcenie obraca się przeciwko drużynie. Ondraszek jest w stanie stracić piłkę pod własną bramką i sprezentować rywalom groźną okazję.

Weszli z ławki

Rafał Boguski (3) – jak podanie, to zazwyczaj niecelne, ale za to jak strata, to szybki powrót i przynajmniej próba odbioru. Inna sprawa, że Boguskiego nie za często było widać na boisku.

Rafał Pietrzak (6) – nikt nie będzie pamiętał, jak spisywał się w trakcie meczu, bo rozstrzygnął spotkanie z Pogonią wspaniałym strzałem z rzutu wolnego i choćby za to zasłużył na wyższą ocenę.

Mateusz Zachara – grał za krótko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oceny Wisły Kraków za mecz z Pogonią. Udany eksperyment - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24