Urodził się w 1939 roku w Krakowie. W młodości trenował piłkę nożną pod okiem legendarnego Mieczysław Gracza, ale wybrał „królową sportu” i biegi przez płotki. Trenowali go kolejno Zbigniew Bibro, Alojzy Kusina i Emil Muszyński.
W latach 1965-68 oraz w 1972 był pięciokrotnie mistrzem Polski. Były to lata, kiedy na wysokich płotkach w kraju dominowali krakowianie, wśród nich Adam Kołodziejczyk. Wszyscy starali się na 110 metrów sprowadzić rekord krajowy poniżej 14 sekund.
– Stałem się tego autorem w 1967 roku – mówił nam kilka lat temu płotkarz Cracovii. – To było podczas meczu Polski z Wielką Brytanią w Szczecinie, uzyskałem 13,9 s. Potem w Gdańsku miałem 13,8 s, ale niestety, te zawody nie było zgłoszone oficjalnie i rekordu nie zatwierdzono. A biegaliśmy wtedy na bieżni ciężkiej, żużlowej, czasy tartanu przypadły po zakończeniu mej kariery.
Zawodnik poważnie traktował sport ale i pracę w krakowskich biurach projektowych. Nie miał taryfy ulgowej, na treningi jeździł po godzinie 16.
- Był dobrym duchem naszej grupy – wspomina były zawodnik Cracovii Tomasz Domalewski. – W młodości, nie mając jeszcze swego lokum, pomieszkiwał w pokoiku nad stadionem lekkoatletycznym na 3 Maja. Bardzo uczynny, koleżeński, pomagał innym. Ponad 20 lat temu wyjechał do Kanady, gdzie zamieszkał z rodziną. Odwiedzał ojczyznę, zawsze interesował się polskim sportem. Ostatnio znów planował podróż do kraju, ale nie pozwoliło chore serce. Wczoraj zadzwoniła z Toronto jego żona o odejściu Adam Kołodziejczyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
