Olivia Różański, przyjmująca reprezentacji Polski: Gdańsk jest dla mnie jak drugi dom. Jak tylko mogę, przyjeżdżam tutaj do babci ROZMOWA

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Olivia Różański na zdjęciu z włoskim selekcjonerem naszej reprezentacji Stefano Lavarinim
Olivia Różański na zdjęciu z włoskim selekcjonerem naszej reprezentacji Stefano Lavarinim Karolina Misztal
25-letnia przyjmująca reprezentacji Polski urodziła się w Albi we Francji i z tym krajem związana była niemal do uzyskania pełnoletności. Olivia Różański przebija się w kadrze narodowej i z chęcią występuje w Ergo Arenie, z której ma rzut beretem... do swojej babci. Córka, Jarosławy Różańskiej, czyli jednej z najlepszych zawodniczek lat 80., chce osiągnąć sukces w biało-czerwonych barwach.

Zaczęłyście mistrzostwa świata w Holandii, gdzie pokonałyście 3:1 Chorwację. W pierwszym meczu w Ergo Arenie rozbiłyście Tajlandię. Czy można uznać, że rodzi się drużyna na porządne granie?
Myślę, że tak. Myślę, że każdy mecz kreuje nasz charakter. Każdy pokazuje, jaką mamy siłę. Oby tak dalej.

To długi turniej. Celem nie są pierwsi przeciwnicy, ale raczej drugi etap i być może kolejne rundy tych zawodów.
Celem jest kolejny mecz i na tym się skupiamy. Kiedy wygrywamy, to cieszymy się bardzo, ale wiemy, że przed nami następne wyzwania. Naprawdę szybko trzeba zapomnieć o tym, co było. Trzeba za to pracować dalej, żeby wygrywać w kolejnych podejściach.

Po tych dwóch pierwszych seriach rysuje się szansa wygrania grupy, bo macie przewagę nad Turcją. A ta potknęła się na Tajlandii.
Każdy mecz jest dla nas ważny i każdy zdobyty punkt. Podchodzimy więc do każdego na sto procent.

CZYTAJ TAKŻE:
Magdalena Stysiak: Maraton meczów dzień po dniu? Trzeba nastawić się pozytywnie, grać swoją siatkówkę ROZMOWA

Miała pani okazję poczuć atmosferę trybun Ergo Areny. Jakie wrażenia na gorąco?
Cieszę się bardzo, że mogłyśmy zagrać przed własną publicznością. Całkiem inaczej się gra przy swoich kibicach, najlepszych na świecie.

Pani mama pochodzi z Kościerzyny.
Tak, zgadza się (śmiech).

Ktoś z rodziny na Pomorzu jeszcze mieszka?
Mam tutaj babcię. Mieszka bardzo niedaleko od hali.

To co? Wyskakuje pani na pierogi?
Czasami tak. Miałam okazję już dwa razy ją zobaczyć. Jak tylko mogę, to wpadam do Gdańska. Przyjeżdżam do babci, żeby się z nią spotkać.

Chyba zatem dobrze, że tutaj właśnie gracie?
Tak, bo to dla mnie jak drugi dom. Każde wolne staram się spędzać w Gdańsku. Mam tutaj jeszcze kuzyna, więc odwiedzam nie tylko babcię. To takie nasze rodzinne miasto.

Gracie w środku tygodnia o późnych godzinach, co zawsze jest utrudnieniem dla kibiców. Wiemy już, że w sobotę, 1 października na mecz z Turcją wyprzedane są wszystkie bilety. Mamy nadzieję, że ta frekwencja będzie rosnąć.
Mamy nadzieję, że kibiców będzie coraz więcej. Wiemy, że nas wspierają. Ich liczba nie jest najważniejsza. Cieszymy się, że przychodzą i nam kibicują. Dziękujemy im serdecznie.

W "polskiej" grupie najwyżej stoją rankingowo Dominikana oraz Turcja. Czy pani zdaniem to najtrudniejsi rywale?
To są mistrzostwa świata i każdy walczy o jak największy sukces. Nie patrzymy, czy to Dominikana, czy ktoś inny, ale skupiamy się na kolejnym rywalu. Podchodzimy tak samo, obawiamy się wszystkich, bo każdy ma swoje ambicje. Nie ma lekceważenia żadnej drużyny.

Najbardziej doświadczona w tej grupie Joanna Wołosz powiedziała, że ta grupa ma duży potencjał. Też pani to tak czuje?
Na pewno. Jeszcze dużo możemy pokazać. Wiem, że będziemy grać coraz lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24