Patryk Małecki nie boi się wyzwisk kibiców Cracovii

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Patryk Małecki świetnie wie doskonale, czym są derby Krakowa. Miał okazję zagrać w nich wiele razy. Teraz też ostrzy sobie apetyt na środowe starcie przy ul. Kałuży. – Każdy z nas zdaje sobie sprawę, co to jest za mecz. Wiemy, z jakim rywalem gramy, gdzie gramy. Każdy z nas jest gotowy w stu procentach – mówi piłkarz Wisły Kraków.

Ostatnio w Wiśle doszło do zwolnienia trenera Kiko Ramireza, ale Małecki nie chciał mówi na ten temat. – Nie jestem od tego, żeby komentować decyzje klubu. Nie ma z nami trenera Ramireza, jest z nami trener Radek Sobolewski i tylko na tym się teraz skupiamy – powiedział jedynie, a zapytany, co wyniósł ze współpracy z Ramirezem, dodał krótko: – Pozostawię to dla siebie.

Ostatnio Małecki nie grał w wyjściowym składzie. Miejsce w nim stracił, gdy doznał kontuzji kolana. Przeszedł zabieg, szybko wrócił do pełni sił, ale Kiko Ramirez już nie wystawiał go w pierwszej jedenastce.
– Nie zgodzę się, że nie daje z siebie tyle, ile mógłbym dać – mówi na ten temat „Mały”. – Po prostu czasem bywają takie dni, że człowiek chciałby aż za bardzo, a nie idzie. Doznałem kontuzji, starałem się jak najszybciej wrócić do pełni zdrowia, wyleczyć się. Kiedy się wyleczyłem, to tak naprawdę nie dostałem szansy od pierwszej minuty. Dlatego jest zagadką, w jakiej dyspozycji jestem, choć, jeśli chodzi o moje zdrowie, to czuję się w stu procentach gotowy, żeby grać od pierwszej minuty. To nie ja jednak decyduję, tylko trenerzy. Ja robię wszystko, żeby być w jak najlepszej formie i być po prostu gotowym.

Małecki w Wiśle jest jednym z tych piłkarzy, którym nie trzeba tłumaczyć, czym są derby. Zapewnia, że również wielu nowych graczy „Białej Gwiazdy” ma już tego pełną świadomość. – Jeśli chodzi o zawodników, obcokrajowców, którzy nie grali jeszcze na Cracovii, to w środę zagrają i zobaczą jaka tam jest atmosfera – wyjaśnia zawodnik. – Najważniejsze jednak będzie to, żeby skupić się na sobie, na własnej drużynie, nie popełnić błędów, żeby później drużyna cierpiała. Każdy z nich zdaje sobie sprawę, jaki to jest mecz. Nawet grając tutaj, przy Reymonta, pomimo tego, że nie było kibiców Cracovii, wiedzieli, jaki to jest mecz. Widziałem przed meczem, że są bardzo zmotywowani. Wierzę głęboko w to, że w środę nie pękną, tylko dadzą z siebie jak najwięcej. Mam nadzieję, że po meczu będziemy się cieszyć z wygranej, bo po to tam jedziemy.

Zapytany, które derby wspomina szczególnie, Patryk Małecki powiedział: – Były takie dwa szczególne mecze. Jeden to ten, który wygraliśmy 1:0 po golu Maora Meliksona i na trzy kolejki przed końcem sezonu zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Drugie derby, to te wygrane u nas 4:1, w których udało mi się strzelić bramkę. To są dla mnie takie dwa mecze, do których czasem wracam.

Na stadionie Cracovii Patryka Małeckiego nie czeka miłe przyjęcie. We wcześniejszych meczach był niemiłosiernie wyzywany. Nie przejmuje się tym jednak specjalnie, bo mówi: – Przyzwyczaiłem się. Fajnie, że mogę całą presję wziąć na siebie, a koledzy z drużyny mogą mieć czyste głowy i mogą skupić się tylko na meczu. Jeśli da nam to wygraną, to kibice Cracovii mogą mi ubliżać przez 180 minut. Nie mam z tym problemu.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Patryk Małecki nie boi się wyzwisk kibiców Cracovii - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24