PGE Skra szykuje się na mecz z Espadonem

Paweł Hochstim
Karol Kłos uważa, że w długim sezonie to nie mecze na szczycie są najważniejsze, a brak potknięć z teoretycznie słabszymi zespołami
Karol Kłos uważa, że w długim sezonie to nie mecze na szczycie są najważniejsze, a brak potknięć z teoretycznie słabszymi zespołami Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów po porażce z Resovią Rzeszów przygotowują się do czwartkowego meczu w Szczecinie z Espadonem

Choć po przegranym hicie PlusLigi we własnej hali 1:3 bełchatowianie spadli na piąte miejsce w tabeli, to tym specjalnie się nie przejmują. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do innych zespołów mających wysokie aspiracje rozegrali już mecze zarówno z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, jak i Asseco Resovią Rzeszów.

- Życie w poprzednim sezonie pokazało dobitnie, że to nie te mecze są decydujące, a ważne jest, by nie potknąć się w pozostałych spotkaniach - mówi Karol Kłos. Środkowy PGE Skry oczywiście ma dużo racji, ale... nie do końca. W poprzednim sezonie bełchatowianie przegrali miejsce w finale z Asseco Resovią jednym straconym setem, ale wcześniej przegrali, także 1:3, w bezpośrednim meczu w Bełchatowie. Gdyby wynik byłby inny, choćby o jednego seta dla PGE Skry lepszy, to właśnie gracze tej drużyny cieszyliby się z gry o złoty medal.

Sobotni mecz z Resovią udowodnił, jak znów wiele zależy w PGE Skrze od Michała Winiarskiego. Przyjmującemu, który wrócił do drużyny po ciężkiej kontuzji kręgosłupa wyraźnie nie szło i jeszcze w pierwszym secie został zmieniony. Jego brak był wyraźnie widoczny.

Oczywiście wiadomo, że w trakcie sezonu PGE Skra będzie znacznie mocniejsza, niż w trakcie sobotniego meczu, choćby dlatego, że niebawem do gry gotowy powinien być Bartosz Kurek. Na razie siatkarz nadrabia zaległości treningowe i tylko przygląda się grającym w PlusLidze kolegom, ale to niebawem się zmieni.

Grający w ostatnim sezonie w Resovii gracz dołączył do drużyny jako atakujący, ale... nie należy się do tego zbyt mocno przyzwyczajać, bo trudno wyobrazić sobie, by w decydujących meczach trener Philippe Blain trzymał na ławce rezerwowych jednego z dwóch doskonałych graczy - Mariusza Wlazłego albo Bartosza Kurka. Tym bardziej, że Kurek jeszcze dwa lata temu był przyjmującym, a pozycję zmienił na prośbę Stephane’a Antigi, który potrzebował w polskiej kadrze atakującego po tym, gdy karierę reprezentacyjną zakończył Mariusz Wlazły. Fachowcy twierdzą, że Kurkowi wystarczyłyby trzy, cztery tygodnie treningów na przyjęciu, by móc zmienić pozycję.

Na razie jednak Kurek jeszcze nie gra i prawdopodobnie nie zmieni się to w Szczecinie, gdzie PGE Skra w czwartek o godz. 19 zmierzy się z miejscowym Espadonem. Nie ma wątpliwości, który z zespołów będzie faworytem tego spotkania i to nie tylko dlatego, że szczeciński beniaminek przegrał już trzy mecze, w których nie wygrał nawet jednej partii. Dodatkowo w klubie jest spore zamieszanie, bo już na początku sezonu rozwiązywane są umowy z siatkarzami, którzy nie spełniają oczekiwań. Choć wydawało się, że Espadon ma mocniejszy skład, niż drugi beniaminek z Katowic, to jednak GKS prezentuje się znacznie lepiej, bo wygrał dwa z trzech meczów. Tak jak PGE Skra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PGE Skra szykuje się na mecz z Espadonem - Dziennik Łódzki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24