Jeszcze przed wtorkowymi spotkaniami szanse Spójni na awans do kolejnej fazy były małe, a po pierwszych rozstrzygnięciach w 6. kolejce – stały się iluzoryczne. Stargardzianie nie tylko potrzebowali bardzo wysokiej wygranej, ale też np. porażki liderów grupy Niners Chemnitz na swoim parkiecie z holenderskim Heroes Den Bosch. Niemcy nie odpuścili, znów wygrali wysoko, więc Spójnia nie mogła awansować.
Nasza drużyna przystąpiła do spotkania w Kosowie bez swojego pierwszego środkowego Wesley’a Gordona. Amerykanin na boisku to większa siła stargardzkiego zespołu, ale próbował go zastąpić Adam Łapeta. Nie on jednak odgrywał najważniejszą rolę, a niscy zawodnicy, którzy napędzali szybkie akcje gości.
Spójnia, gdy chciała i mocno broniła, to potrafiła zatrzymać graczy KB i odskakiwała na kilka punktów. Ale było też drugie oblicze – zbyt bierna momentami postawa w tyłach, proste straty na połowie i gospodarze błyskawicznie to wykorzystywali. I w pierwszej i drugiej kwarcie potrafili odrabiać kilkupunktową stratę do Spójni. Bo gdy nasz zespół łapał 3-4 skuteczne akcje (w tym rzuty za 3) to łatwo budował przewagę. Tak było też w końcówce II kwarty. Spójnia prowadziła 42:34, ale na długą przerwę schodziła przy remisie 46:46. Zbyt łatwo dawała zdobywać punkty rywalom na co mocno się irytował trener Sebastian Machowski.
Po zmianie stron role się odwróciły. To KB uciekało, a Spójnia goniła. Jak trafiała za trzy – nie miała z tym kłopotów. Pięć minut przed końcem znów był remis, a w końcówce to goście sprawiali wrażenie drużyny bardziej spokojnej, dojrzałej, ale nie przełożyło się to na różnicę punktową.
KB na niespełna dwie minuty przed końcem po kontrze doprowadził do remisu 86:86. Spójnia za szybko chciała rzucać za trzy, jej atak był mało kreatywny. W trudnym momencie na indywidualną akcję zdecydował się Devon Daniels i trafił.
Gospodarze mieli dużo czasu. Pierwsza akcja to nieskuteczny rzut, ale zebrali piłkę w ataku i z ponowienia też spudłowali. Faulowany przy zbiórce Aleksandar Langović trafił jednego osobistego, więc gospodarze trójką mogli doprowadzić do remisu. Jay Jay Chandler był faulowany na połowie boiska i spudłował raz. Spójnia była w posiadaniu piłki i Machowski poprosił o czas.
Jeden z zawodników KB szybko faulował Bena Simonsa, a Amerykanin pewnie trafił oba osobiste i było jasne, że Spójnia ten mecz wygra.
Tak się stało, ale stargardzianie dobrze wiedzieli, że z rozgrywkami FIBA Europe Cup żegnają się, więc niespecjalnie się cieszyli po wygranej. Na tym samym etapie odpadł Anwil Włocławek (wygrał ostatnią edycję pucharu), a dalej przeszła Legia Warszawa.
KB Peja – PGE Spójnia Stargard 87:91
Kwarty: 25:27, 21:19, 27:25, 14:20.
KB: Jay Jay Chandler 21 (1x3), Justin Davis 17, Urald King 18, Jakob Calloway 15 (1), Arian Callakaj 10 – Meriton Ismaili 6 (1), Albin Berisha 0, Dion Sheqiri 0.
Spójnia: Devon Daniels 24 (3), Ben Simons 12 (3), Stephen Brown 6 (2), Adam Brenk 5 (1), Adam Łapeta 1 – Karol Gruszecki 19 (5), Aleksandar Langović 12, Sebastian Kowalczyk 7 (2), Dominik Grudziński 5, Damian Krużyński 0.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?