Pierwszy taki wyczyn piłkarza Warty Poznań od prawie 30 lat! "To jest nasz Messi"

Powrót Adama Zrelaka do składu Warty Poznań po siedmiomiesięcznej kontuzji okazuje się być zbawienny dla tego klubu. Pomimo że w dwóch pierwszych spotkaniach od powrotu bramki nie zdobył, to bardzo ciężko pracował w środkowej formacji, tworząc kolegom sytuacje strzeleckie. W przedostatnim starciu z Koroną Kielce (1:0) zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie w ekstraklasie. Strzałem z lewej nogi zza pola karnego dał bramkę na wagę trzech punktów. Ostatni poniedziałkowy wieczór w Grodzisku Wielkopolskim również należał do niego. Dał prawdziwe show!

Polecane: Spora delegacja kibiców Lecha Poznań w Łodzi. Tak bawili się fani Kolejorza podczas meczu z ŁKS. Zobacz na zdjęciach!

Worek z bramkami Zrelak rozwiązał w 38. minucie spotkania, kiedy to strzałem zza szesnastki nie dał najmniejszych szans Mateuszowi Kochalskiemu. Futbolówka po drodze odbiła się od słupka bramki Stali i wpadła do siatki. Zaraz po przerwie 29-latek ponownie mógł się cieszyć z trafienia. Słowak wykorzystał zamieszanie w polu karnym gości, wykorzystując błąd mielczan. W 72. minucie Zrelak miał już na koncie hat-tricka, korzystając ze świetnego podania Tomasa Prikryla, a wykończenie akcji było dla niego jedynie formalnością.

To drugi raz w jego profesjonalnej karierze, gdy w jednym spotkaniu zanotował trzy gole. Na tego hat-tricka przyszło mu czekać 10 lat. W maju 2014 roku w starciu MFK Rużomberok przeciwko Spartakowi Myjava (5:0) Zrelak trzykrotnie trafiał do siatki przeciwnika. Co ciekawe, minuty, w których padały bramki, były bardzo zbliżone do tych, które widzieliśmy w poniedziałkowy wieczór (34., 49 i 72. minuta).

Nie jest wielką tajemnicą, że Warta Poznań jest zespołem, który nie strzela na potęgę. Trzy gole w jednym spotkaniu to rzadkość, natomiast trzy gole jednego zawodnika to praktycznie świętość. Od czasu awansu Zielonych do ekstraklasy nie było gracza, który mógłby pochwalić się tym wyczynem. Aby odszukać takiego zawodnika, trzeba się cofnąć do 1995 roku. Wówczas w kwietniowych derbach Poznania między Wartą a Olimpią (3:0), hat-trickiem popisał się Piotr Prabucki.

Ostatnim zawodnikiem natomiast, który strzelił trzy gole w jednym spotkaniu dla Warty Poznań był Paweł Piceluk. Było to w kwietniu 2018 roku w meczu z Gwardią Koszalin na poziomie II ligi.

Po wygranym spotkaniu Warty, trener Szulczek nie szczędził słów pochwał pod adresem swoich podopiecznych, a w szczególności Adama Zrelaka. 34-letni szkoleniowiec podczas absencji Słowaka przez cały czas powtarzał, że gra jego podopiecznych zmieni się, gdy lider zespołu wróci na boisko.

- Gdyby Argentyna nie miała Leo Messiego, to nie byłaby mistrzem świata. Adam Zrelak to jest nasz Messi. Nie trzeba nic więcej dodawać, to nasz najlepszy piłkarz. Ale nie ma co słodzić, bo jeszcze pięć meczów przed nami. Jak Adam dołoży jeszcze dwa hat-tricki, to może pojedzie na Euro. Dużo dobrych rzeczy dzisiaj zrobił, ale fizycznie nie może jeszcze grać 90 minut. Dla jego bezpieczeństwa trzeba zmieniać go wcześniej - powiedział Szulczek na pomeczowej konferencji prasowej.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News