Lublinianie i legniczanie znajdują się aktualnie w zupełnie różnym położeniu. A przynajmniej jeśli chodzi o atmosferę, którą jak wiadomo w dużej mierze tworzą wyniki. Te w Lublinie są, w Legnicy - nie.
W czterech meczach z rzędu Miedź nie zdobyła choćby gola. Mimo to, po dwóch ostatnich bezbramkowych remisach z Odrą Opole ( i Chrobrym Głogów (pomiędzy spotkaniami trenera Radosława Bellę zastąpił Ireneusz Mamrot), legniczanom udało się dopisać do ligowego dorobku dwa oczka. Wcześniej jego drużyna uległa Arce Gdynia (0:1), Wiśle Kraków (0:2) i podzieliła się punktami z GKS-em Tychy (2:2).
Słabsza dyspozycja odbiła się na pozycji w tabeli. Obecnie Miedź plasuje się 10. miejscu (38 punktów), tracąc siedem oczek do strefy barażowej w walce o awans. W niej jest lubelski Motor (45 pkt.), który ma nadzieję jeszcze awansować bez konieczności rozgrywania barażów, tylko że strata do drugiej Arki (52) nie jest mała.
W piątek, w bezpośredniej konfrontacji na Arenie, drużyny podzieliły się punktami (2:2).
- Wydaje mi się, że był to ostatni moment, aby włączyć się do walki o miejsca 1-2. Dlatego czujemy duży niedosyt - mówił po meczu pomocnik Motoru, Marcel Gąsior. - Na pewno będziemy oczywiście walczyć do końca sezonu, ale ta przewaga rywali robi się spora. Nie pozostaje nam teraz nic innego, jak skupić się na kolejnych meczach - dodawał. A tym będzie niedzielne starcie z Miedzią.
W pierwszej rundzie Motor uległ Miedzi 1:3. Wtedy lublinianie byli jednak w kryzysie. Podchodzili do tamtego spotkania po serii czterech porażek z rzędu. Teraz natomiast sytuacja się odwróciła. Raz, że żółto-biało-niebiescy punktują, a dwa, że kryzys dopadł rywali.
- Z drużynami, z którymi w zeszłej rundzie nie punktowaliśmy, teraz walczymy jak równy z równym. Wierzę, że będziemy punktować także w kolejnych meczach. Postęp zespołu jest widoczny. Patrzymy zatem już tylko przed siebie - zaznacza Gąsior.
Spotkanie w Legnicy będzie czwartym odkąd pierwszym trenerem zespołu jest Mateusz Stolarski. Motor pod jego wodzą jeszcze nie przegrał (wygrana i dwa remisy).
- Jestem zadowolony z tego, że nie jesteśmy jednowymiarowi. Dotąd najczęściej atakowaliśmy bokami. Teraz potrafimy utrzymywać piłkę w środku i dawać ją na bok dopiero w ostatniej fazie - zauważa trener Stolarski.
To przekłada się na liczbę zdobywanych bramek. W trzech ostatnich meczach lublinianie strzelili łącznie sześć goli. Dwukrotnie piłkę w siatce rywali umieszczali Bartosz Wolski i Samuel Mráz, którzy mają duże szanse, aby wygrać w kwietniowym rankingu najlepszych strzelców województwa - „Piłkarskie Orły”.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?