Trener Piotr Nowak tym razem zdecydował się na grę czwórką obrońców. Na bokach pojawili się Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak, a w środku bloku defensywnego partnerem Mario Malocy był Joao Nunes. Młody Portugalczyk, który w poprzednim sezonie występował w rezerwach Benfiki Lizbona, wygryzł ze składu Rafała Janickiego. Pomimo początkowej tremy z minuty na minutę spisywał się coraz lepiej i pewniej. I trzeba przyznać, że to był bardzo obiecujący występ.
- Wyciągnęliśmy wnioski z ostatniego meczu z Cracovią, w którym mieliśmy problem ze skrzydłowymi rywali. Milos Krasić i Rafał Wolski mieli więcej zadań defensywnych, ale wyśmienicie wykonali pracę. To ustawienie, nad którym pracowaliśmy ostatnio, jest dobrą alternatywą do tego naszego podstawowego. Zresztą system 3-5-2 jest na tyle elastyczny, że łatwo przejść na 4-4-2 - przyznał szkoleniowiec biało-zielonych.
Plan taktyczny okazał się strzałem w dziesiątkę, a do tego został w Krakowie bardzo dobrze zrealizowany przez piłkarzy gdańskiego zespołu. Lechiści opanowali środek pola, podcięli skrzydła gospodarzom i nie dopuszczali do większego zagrożenia pod własną bramką. Cracovia w pierwszej połowie praktycznie tylko raz poważniej zagroziła drużynie gości, kiedy w słupek trafił piłką Marcin Budziński.
- Wyśmienicie prezentowaliśmy się w posiadaniu piłki, taktycznie realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy. Debiutanci Nunes i Sławczew zagrali znakomicie. Cieszę się z trzech punktów, ważnych po porażce z Termaliką. Będziemy dalej pracować, bo w defensywie zagraliśmy wyśmienicie, to w ofensywie jest co poprawiać - przyznał trener Nowak.
Dla Lechii wygrana, po trzecim golu w sezonu Marco Paixao, jest tym cenniejsza, że wreszcie odczarowała stadion Cracovii. Nie mogła na nim wygrać od 55 lat.
- Aż tak? Po 55 latach? - nie ukrywał zaskoczenia Wojtkowiak. - Nie patrzymy na statystyki, tylko zawsze koncentrujemy się na najbliższym meczu i na tym, żeby zagrać fajny mecz i sięgnąć po trzy punkty. Na pewno fajnie, że tworzymy jakąś historię, ale nas najbardziej cieszy zwycięstwo na trudnym terenie.
- Jak Lechia po raz ostatni wygrała z Cracovią na wyjeździe, to nas nie było jeszcze na świecie - śmieje się Wawrzyniak. - To jest na pewno coś fajnego dla naszych kibiców i również dla nas. Mam nadzieję, że naszą grą, a przede wszystkim zwycięstwem zachęcimy kibiców, aby jeszcze liczniej przyszli na kolejny mecz z Lechem Poznań.
Dla szkoleniowca Lechii ważne jest teraz zdrowie piłkarzy. Sławomir Peszko i Bartłomiej Pawłowski mają dziś wrócić do treningów z całym zespołem i być może będą już gotowi do gry na mecz z Lechem. Z kolei spotkania w Krakowie, z powodu urazów, nie dokończyli Wawrzyniak i Grzegorz Kuświk. Ten ostatni mówił po meczu, że jest dobrej myśli i liczy na grę w meczu z Lechem, ale zaznaczał, że trzeba poczekać na wyniki badań.
- Noga jest i mogę chodzić. Gorzej z bieganiem. Zobaczymy jak to będzie dalej wyglądało. Będą badania i wszystko się okaże, bo bezpośrednio po meczu ten ból jest dużo mniejszy. Mnie jakoś nigdy kontuzje blisko się nie trzymały i mam nadzieję, że teraz będzie podobnie - powiedział Wawrzyniak.
- Zobaczymy jakie będą orzeczenia lekarskie, ale mam nadzieję, że będą zdrowi na kolejny mecz - dodał Nowak.
Zrobili to! Polscy siatkarze mistrzami Europy juniorów
Agencja Informacyjna Polska Press
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?