Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Nie mogę krzyczeć. Takie mam zalecenia od lekarzy

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk, źle się poczuł podczas meczu w Krakowie z Wisłą. Teraz już czuje się dobrze i zapewnia, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku.

- Miałem w Krakowie słabszy dzień - wspomina szkoleniowiec biało-zielonych. - Wiele rzeczy się nawarstwiło. Serce w porządku i na szczęście wszystko jest OK. Lekarz zalecił mi, abym został w szatni na drugą połowę. Było dużo trudniej niż przy samej linii. W szatni nasłuchiwałem wieści i kibiców, którzy dopingowali drużynę. Wszyscy byliśmy szczęśliwi, że wygraliśmy. Stres na pewno jest obecny w naszej pracy, ale ten zawód to moja pasja i miłość. Od kilku tygodni mam problemy z kręgosłupem, to stara sprawa. Niedziela po powrocie z Krakowa była taka sobie, ale w poniedziałek byłem już gotowy do pracy. Mam jednak zalecenie od lekarzy, że nie mogę za bardzo krzyczeć, bo ostatnio za mocno się uniosłem, a to jest ściśle powiązane z moim kręgosłupem.

Ostatnio dużo pisało i mówiło się o zaległościach Lechii w stosunku do piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Mówiło się nawet o dwóch pensjach, choć z naszych informacji wynika, że te zaległości są mniejsze.

- Od tego są ludzie w klubie. Ja jestem trenerem pierwszego zespołu, a nie głównym księgowym - skomentował te doniesienia Nowak. - Spekuluje się w mediach, że są jakieś problemy od listopada, grudnia. Tymczasem pierwszy mecz w tym roku z Jagiellonią, wygrany 3:0, pokazał jakim jesteśmy zespołem.

Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że Lechia nie zakończy sezonu z medalem. To jednak nie wytwarza na zespole dodatkowej presji.

- Prezes wyraził nasze stanowisko, które prezentowaliśmy wcześniej. Wierzymy w to, co robimy - mówi Piotr Nowak, trener biało-zielonych. - Dla piłkarza czy trenera nie ma lepszego odczucia niż zdawanie sobie sprawy, że praca przynosi efekty. Były wzloty i upadki, mieliśmy dołek, ale trzeba umieć sobie z tym poradzić. Nie widzę żadnej presji ze strony prezesa. Pracę wykonaliśmy dobrze i wracamy tam, gdzie byliśmy. Chcemy iść tą drogą i zobaczymy gdzie się znajdziemy na zakończenie tego sezonu ligowego.

Lechia mocno przygotowuje się do meczu z Koroną. Rywale zdobyli tylko jeden punkt w grupie mistrzowskiej, ale w rywalizacji z Lechem i Jagiellonią pokazali się z bardzo dobrej strony. To pokazuje, że biało-zielonych może czekać trudne zadanie. Za żółte kartki na pewno nie będzie mógł zagrać Simeon Sławczew, ale wraca Milos Krasić.

- Poza Sławczewem wszyscy są gotowi do gry. Trenujemy w komplecie, nie ma żadnych kontuzji ani urazów. Szukaliśmy optymalnego rozwiązania jeśli chodzi o ustawienie i znaleźliśmy. Doszły jedna, dwie zmiany jeśli chodzi o personalia. Będziemy się starali to utrzymać, ale w ciągu 8 dni czekają nas trzy mecze i wszyscy muszą być gotowi. Bierzemy pod uwagę roszady na niektórych pozycjach, ale nie wiem czy już na mecz z Koroną. Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Mam na pewno ból głowy i to mnie cieszy - wyjaśnia trener Lechii.

Do gdańskiego zespołu bardzo dobrze wprowadził się Ariel Borysiuk, który szybko stał się ważnym elementem drużyny. Do Lechii jest tylko wypożyczony do końca sezonu. Podobna sytuacja jest z również dobrze spisującym się Simeonem Sławczewem.

- Arielowi należą się słowa uznania. Nie przepracował całego okresu przygotowawczego, a w Lechii trafił na trochę inny zespół niż ten, z którego odchodził - mówi Nowak. - Idealnie wpasował się jeśli chodzi o krycie, pomaganie partnerom, rozgrywanie piłki, a do tego dużo widzi na boisku. Wiele miesięcy szukaliśmy takiej kotwicy i w końcu znaleźliśmy. Ariel wraz z Dusanem Kuciakiem to wzmocnienia, które wiele nam dają nie tylko pod względem stabilności i składu, ale też osobowości. Jestem bardziej niż zadowolony z jego gry i podejścia. Wiele nowych rzeczy szybko przyswaja i to napawa optymizmem jeśli chodzi o przyszłość Ariela w Lechii. Rozmawiałem z nim na temat sytuacji rodzinnej, przyszłości, mamy obraz jak sobie to wszystko wyobrażamy. Prezes Adam Mandziara z pewnością się nad tym tematem pochyli, zobaczymy jakie będą koszty. Podobnie z Simeonem wszystko zależy od czynnika finansowego. Obaj należą do klubów, które nie mają problemów finansowych. Obaj są nam potrzebni, ale zobaczymy jak potoczą się rozmowy.

Przed Lechią trudny mecz z Koroną Kielce, która wprawdzie zdobyła tylko jeden punkt w dwóch meczach, ale pokazała się z bardzo dobrej strony. Piłkarze z Kielc nie byli zadowoleni, kiedy ogłoszono, że kontrakt z trenerem Maciejem Bartoszkiem zostanie rozwiązany po zakończeniu sezonu.

- Wychodzi się na mecz, żeby wygrać i nie ogląda się na inne rzeczy. Musimy być przygotowani na trudną walkę. W rundzie zasadniczej wygraliśmy w Gdańsku z Koroną 3:2, ale zwycięskiego gola strzeliliśmy tuż przed końcem meczu. Musimy być przygotowani na różne warianty. Różnice punktowe między pierwszą czwórką są tak minimalne, że nie można pozwolić sobie na wpadkę - zakończył Nowak.

Wisła przegrywa z Lechią po dramatycznym meczu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Nie mogę krzyczeć. Takie mam zalecenia od lekarzy - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24