Piotr Samiec-Talar – brzydkie kaczątko Śląska Wrocław

Piotr Janas
Piotr Janas
Śląsk Wrocław w końcu ma wychowanka, który stał się jednym z liderów drużyny. Piotr Samiec-Talar w końcu okrzepł i daje zespołowi wymierne korzyści
Śląsk Wrocław w końcu ma wychowanka, który stał się jednym z liderów drużyny. Piotr Samiec-Talar w końcu okrzepł i daje zespołowi wymierne korzyści FOT. Paweł Relikowski
Kto jeszcze kilka miesięcy temu spodziewałby się, że wychowanek Śląska Wrocław tak dobrze wypełni lukę po odejściu Johna Yeboaha? Zaryzykujemy tezę, że nawet on w to nie wierzył. Jacek Magiera dotarł do Piotra Samca-Talara, który w końcu zaczął grać na miarę swojego talentu. 5 goli i 6 asyst w 22 występach mówią same za siebie, zwłaszcza że nie zawsze wychodził w podstawowym składzie.

„Jak będzie słuchał ojca (Sławomir Samiec-Talar, były piłkarz m.in. Miedzi Legnica i Śląska Wrocław-przyp. red.) to będzie grał w ekstraklasie. Jak będzie słuchał mnie, to jeszcze zagra w Champions League” – tak o Samcu-Talarze już 5 lat temu powiedział nam trener Tadeusz Pawłowski. To on w 2018 roku włączył obiecującego napastnika do pierwszej drużyny i dał zadebiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej, jeszcze przed 17-stymi urodzinami.

Młody Samiec-Talar na treningach potrafił się wyróżniać. Był pozytywnie bezczelny i pewny siebie, ale brakowało mu ogrania z seniorami. W wywiadach potrafił wypalić, że nie lubi grać w Centralnej Lidze Juniorów i rezerwach, bo… sama gra tam jest dla niego zbyt wolna.

Brzydko się zestarzało, bo potem dwukrotnie odbijał się od Fortuna 1 ligi. Najpierw był wypożyczony do Widzewa Łódź, gdzie polecił go sam Marcin Robak. Doświadczony napastnik pamiętał go ze wspólnych treningów w Śląsku i zapytany przez klubowych decydentów w Łodzi odparł, że wypożyczenie tego młodzieżowca będzie dobrym ruchem.

– To nie jest tak, że ja w Widzewie mieszałem się do polityki transferowej. Po prostu kiedy zapytano mnie o Piotrka, to wyraziłem swoją opinię. Zresztą bardzo pozytywną, bo zapamiętałem go ze wspólnych treningów przy Oporowskiej. To, co mi w nim imponowało, to że wchodził do zespołu jako 16-latek bez żadnych kompleksów. Nie bał się kiwnąć, założyć siatki starszemu zawodnikowi, po prostu miał to coś. Cały czas jestem z nim w kontakcie, ostatnio gratulowałem mu gola zdobytego w Białymstoku – mówi nam były napastnik m.in. Śląska i Widzewa Łódź.

Samiec-Talar w Widzewie był głównie rezerwowym, choć zaczął obiecująco. Już w debiucie z Koroną Kielce wyszedł w pierwszym składzie i strzelił gola.

Z czasem jednak jego rola w drużynie malała i jeszcze tylko cztery razy pojawiał się w wyjściowej jedenastce.

– Nie odstawał, nie był z nikim pokłócony, nic z tych rzeczy. Myślę, że po prostu zabrakło śmielszego postawienia na niego. Wiadomo, byliśmy pod presją, wszyscy liczyli na kolejny szybki awans. Moim zdaniem, gdyby trener obdarzył go wówczas większym zaufaniem, to jego liczby w Widzewie byłby lepsze – dodał Robak.

Po pół roku wrócił do Śląska, ale tylko na chwilę, bo jeszcze tego samego lata poszedł na roczne wypożyczenie do GKS-u Katowice. Tam na przestrzeni jednej rundy rozegrał zaledwie 233 min i strzelił jednego gola w Pucharze Polski. Powiedzieć, że nie był to najlepszy czas w jego karierze, to zdecydowanie za mało. Miał pecha, ponieważ w Katowicach rywalizował o miejsce w ataku z innym młodzieżowcem - Filipem Szymczakiem, wypożyczonym z Lecha Poznań. Młodszy o rok Szymczak strzelił w tamtym sezonie 11 bramek i dołożył 2 asysty.

Wypożyczenie "Samiego" zostało skrócone i jeszcze w grudniu wrócił do Wrocławia. W Śląsku zastanawiano się, czy całkowicie z niego nie zrezygnować. Jacek Magiera pytany o jego przyszłość po zakończeniu drugiego nieudanego wypożyczenia powiedział, że na ten moment piłkarz wraca, ale do drugoligowych rezerw i tam ma udowodnić, że zasługuje na jeszcze jedną szansę w poważnej piłce.

Zrobił to: w 13 występach strzelił 4 gole i zanotował 3 asysty. To pomogło mu w powrocie do pierwszej drużyny, ale tam nie było już zwolnionego w marcu Magiery ani nawet Piotra Tworka, który go zastąpił. Był Ivan Djurdević i początkowo na młodego Polaka stawiał. Dopiero po serii słabszych występów Serb posadził go na ławce. Samiec-Talar lawirował na granicy pierwszego i drugiego zespołu i dopiero powrót Magiery, ukierunkowany na uratowanie Śląska przed spadkiem, zmienił jego pozycję w drużynie.

Samiec-Talar pod koniec ubiegłego sezonu wskoczył do pierwszego składu. Latem - po odejściu Johna Yeboaha do Rakowa Częstochowa - miał wejść w jego buty. Od dłuższego czasu grał na skrzydle, a nie w ataku jak na początku swojej przygody z piłką.

Trochę to trwało, ale w końcu odpalił. Długo wydawało się, że przez „specyficzny” styl biegania nie nadaje się na bok pomocy, ale to tylko złudzenie, z którym rozprawił się sam Jacek Magiera. Po listopadowym meczu z ŁKS-em wygranym przez Śląsk 2:1 dzięki bramce „Samiego” w doliczonym czasie gry, powiedział wprost: – Piotrek ma dzisiaj 3 gole i 5 asyst. To są znakomite liczby i mam nieodparte wrażenie, że gdyby on inaczej biegał, z większą gracją jak Erik Exposito czy Patryk Janasik, to dzisiaj rozmawialibyśmy o nim w kontekście powołania do reprezentacji Polski – rzucił z pełną powagą trener WKS-u. Dziś jego liczby są jeszcze lepsze.

Ta wypowiedź odbiła się głośnym echem i była szeroko komentowana nawet w mainstreamowych mediach. Faktycznie nie da się nie zauważyć, że Samiec-Talar biega w dość charakterystyczny, na pozór nieporadny sposób, ale z tego „brzydkiego kaczątka” wyrósł właśnie piękny pod względem piłkarskim łabędź.

Może nawet jego styl poruszania się usypia czujność rywali? Pod względem czysto technicznym to bardzo zaawansowany zawodnik. Nie boi się dryblować, dużo pojedynków wygrywa, a nawet kiedy tak się nie dzieje, nie zraża się. Bierze piłkę i próbuje jeszcze raz. Tego typu akcje pokazują jego charakter, zacięcie i zaangażowanie, a to coś, co bardzo docenia Jacek Magiera. Zresztą obaj się lubią, potrafią sobie lekko dogryzać i doceniają swoje poczucie humoru.

Nikt dziś nie pamięta o nieudanych wypożyczeniach do 1. ligi ani nie zastanawia się, gdzie jest sufit tego chłopaka. Nowym Robertem Lewandowskim już pewnie nie będzie, ale jeśli nie obniży lotów i nie osiądzie na laurach, to nie zdziwimy się, jeśli już latem pojawią się pierwsze oferty z zagranicy dla urodzonego w Środzie Śląskiej wychowanka WKS-u. Wciąż jest względnie młody, ma potencjał i wiele wskazuje na to, że wrocławianie będą w stanie dostać za niego siedmiocyfrową kwotę.

Centrum Kibica Śląska Wrocław - nowe miejsce w centrum Wrocławia!

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Piotr Samiec-Talar – brzydkie kaczątko Śląska Wrocław - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24