Skoki narciarskie LAHTI 2017
Końcówka konkursu mistrzostw świata na dużej skoczni przyprawiła polskich kibiców o palpitację serca. Wśród sześciu zamykających zawody skoczków było aż trzech Biało-Czerwonych, ale wszyscy z pozycji atakujących, bo podium po pierwszej serii zajmowali Austriak Stefan Kraft, Niemiec Andreas Wellinger i Norweg Andreas Stjernen.
Decydującą rozgrywkę potężnym uderzeniem, czyli skokiem na 131 metrów rozpoczął szósty na półmetku Piotr Żyła!
Genialny skok Piotra Żyły
ZOBACZ WIĘCEJ
JAK ON TO ZROBIŁ? PIOTR ŻYŁA SKACZE!
Wiślanin objął prowadzenie i wywarł na rywalach olbrzymią presję. Jej ofiarą padł jednak także Dawid Kubacki - 123 metry oznaczały koniec marzeń zakopiańczyka o medalu i czwarte wtedy miejsce (za Maciejem Kotem, który próbą na 126,5 metra wdarł się do dziesiątki z dwunastej pozycji). Swoją decydującą próbę zepsuł też jednak Kamil Stoch osiągając tylko 124,5 metra...
Żyłaaaaaaaaa! Odleciał! 131 metrów! To atak na podium! #lahti2017pic.twitter.com/J5xTJIh8oR
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 2 marca 2017
Jedyną nadzieją na podium został więc Żyła. I już po chwili miał go w kieszeni, bo Andreas Stjernen skokiem na 129 metrów przegrał z nim o 0,6 pkt!
Gdy Żyłę przeskoczył takim samym wynikiem (129 m) Niemiec Andreas Wellinger - o 1,3 pkt - zapachniało złoto-srebrną powtórką z małej skoczni, I rzeczywiście Stefan Kraft lądowaniem na 127,5 metra o 1,3 punktu zgarnął swój drugi tytuł mistrzowski w Lahti.
Zwykle szeroki uśmiech, teraz łzy po zdobyciu brązowego medalu. Wspaniały sukces Piotra Żyły w #lahti2017! pic.twitter.com/fzylxssOXp
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 2 marca 2017
Tuż poza podium wylądowali Norwegowie Andreas Stjernen i Anders Fannemel, a kolejne trzy miejsca - od szóstego do ósmego - zajęli kolejno Kot, Stoch i Kubacki. Brązowy medal Żyły plus czterech skoczków w czołowej ósemce stawiają Polaków w gronie wielkich faworytów sobotniego konkursu drużynowego!
Podium wiślanina z pewnością zrekompensowało nieco niedosyt, jaki panował po konkursie na skoczni normalnej, gdzie mieliśmy trzech zawodników w najlepszej ósemce, ale zostało to zdecydowanie przyćmione przez brak medalu, którego zdobycie - co tu ukrywać - traktowano w kategoriach zbliżonych do pewnika. Czy zawodom na większym obiekcie towarzyszyło z tego powodu wyraźnie wyższe ciśnienie?
- Myśle, że nawet mniejsze - stwierdził Adam Małysz. - Bo jednak łatwiej być w tej pozycji, z której się atakuje, jest się fighterem, a nie zdecydowanym faworytem, jak to było na mniejszej skoczni.
I właśnie takim fighterem okazał się w czwartek Piotr Żyła...
Konkurs przebiegł błyskawicznie, chociaż prognozy pogody były wcześniej fatalne, a kwalifikacje podniosły adrenalinę ze względu na opady deszczu ze śniegiem i związane z tym poważne problemy zawodników z najazdem na próg. W czwartek od rana najważniejsze były więc prognozy meteorologów, a Stefan Horngacher już wcześniej przyznał, że sporo może zależeć od serwismenów.
Ostatecznie, chociaż warunki nie były do końca równe, bo bonifikaty za wiatr wahały się od plus trzech do minus trzech punktów, w dodatku zdarzały się nawet chwile całkowitej ciszy w powietrzu, to wyniki nie zostały jednak wypaczone i w dwóch przypadkach - złotego Krafta i brązowego Żyły - potwierdziły układ sił. Jedynym skoczkiem, który w porównaniu z tą rozgrzewką wypadł z trójki był niestety Stoch.
Warto przypomnieć, że Żyła przed wyjazdem na mistrzostwa założył się z burmistrzem Wisły, że do domu wróci z medalem. Wygrał, więc w nagrodę wybierze zespół, jaki zagra w tym mieście podczas „Majówki z Piotrem Żyłą”.
CZYTAJ WIĘCEJ
WYGRANY ZAKŁAD PIOTRA ŻYŁY. CO ZROBI BURMISTRZ WISŁY?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
