Znaczna część środowiska uważa, że z przepisu wynika więcej problemów niż korzyści. - Jeżeli młodzieżowiec jest dobry to będzie grać - uważa trener Piasta Gliwice, Waldemar Fornalik. Dodaje: - Nie mam nic przeciwko młodym piłkarzom. Byłem i jestem przeciwny temu przepisowi. Wielu młodych ludzi w innych dziedzinach musi wykazać się kompetencjami, żeby awansować się i rozwijać. Przepis stawia to do góry nogami - twierdzi były selekcjoner.
Póki co PZPN złagodził przepisy. Na początku tygodnia Komisja ds. Nagłych zniosła obowiązek gry młodzieżowca (pod groźbą otrzymania walkowera) na rzecz limitu minut, które trzeba wyrobić, jeśli klub nie chce płacić kary finansowej. - Trochę niepoważne jest zmienianie przepisu tuż przed startem ligi - mówi trener Śląska Wrocław Ivan Djurdjević. - Jesteśmy przygotowani do gry z młodzieżowcem i mamy w kadrze takich zawodników, którzy zasługują na grę nie tylko dlatego, że są z rocznika 2001 lub młodsi. Będą grać dlatego, że są wystarczająco dobrzy. W niektórych sparingach mieliśmy po dwóch, trzech, nawet czterech młodzieżowców na boisku. Nie mamy tu problemu - zaznacza Serb.
Po inauguracji sezonu widać, że niektórym przepis o młodzieżowcu po prostu ciążył. Walczący o mistrzostwo Polski Raków Częstochowa w meczu przeciw Warcie Poznań (1:0) w ogóle nie wystawił gracza o takiej charakterystyce - czyli z rocznika 2001 lub młodszego. Inni mieli więcej odwagi i tak jak w przypadku Jagiellonii Białystok zebrali konkretne owoce. Wynik na 2:0 z Piastem Gliwice ustalił debiutujący Mateusz Kowalski z rocznika 2005.
Póki co PZPN nie zdradza "czy" ani "kiedy" z regulaminu zniknie hasło "młodzieżowiec". W klubach chcieliby usłyszeć o tym zawczasu, żeby ustalić politykę kadrową na kolejny sezon.
EKSTRAKLASA w GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?