Formalnie decyzja szefów PlusLigi zostanie ogłoszona dzisiaj (w sobotę) po spotkaniu przedstawicieli klubów, ale ona już zapadła i się nie zmieni. W nadchodzącym sezonie w PlusLidze wystąpi 16 zespołów, bo do rozgrywek dopuszczone zostaną GKS Katowice i Espadon Szczecin.
- Dla nas to nie jest dobra wiadomość, bo sprawia, że i tak mocno rozbudowany kalendarz gier staje się jeszcze bardziej zatłoczony – mówi Sebastian Świderski, prezes Zaksy Kędzierzyn-Koźle. - Nie będzie czasu na trening, regenerację, nie mówiąc już o zobowiązaniach marketingowych. Priorytetem jest wynik sportowy, a ten musi być podparty ciężkim treningiem.
- W końcu, taka decyzja powinna zapaść już dawno – mówi z kolei Jacek Jaczenia, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Sportowych Aktywna Nysa, które przejęło siatkarską drużynę Stali Nysa. - W sporcie zawsze gra się o coś: o medal, o puchar, o wygranie ligi i awans. Oczywiście najlepsze klubu muszą mieć odpowiednie zaplecze budżetowe i infrastrukturalne, jednak o awansie powinien decydować wynik sportowy.
Dla klubu z Kędzierzyna-Koźla powiększenie ligi oznacza rozegranie czterech meczów więcej w rundzie zasadniczej oraz – jeśli Zaksa awansuje do strefy medalowej – co najmniej trzy dodatkowe spotkania w półfinale. Do tego dochodzi udział w Lidze Mistrzów, Pucharze Polski i mecz o Superpuchar Polski.
- Ktoś wyliczył, że możemy rozegrać nawet 50 meczów, a sezon trwa 7 miesięcy, czyli około 30 tygodni – mówi Świderski. - To oznacza szalone tempo i granie co trzy dni. Wiadomo już, że jedna kolejka jest zaplanowana dzień przed Sylwestrem.
Z drugiej strony, dla siatkarskiego środowiska z Nysy, to bardzo dobra wiadomość, bowiem Aktywna Nysa, mocno wspierana przez władze miasta, ma bardzo ambitne plany.
- Od następnego sezonu powinniśmy przenieść się do nowej hali, a w niedalekiej perspektywie chcemy włączyć się do walki o powrót do PlusLigi – przyznaje Jaczenia. - Naszym marzeniem jest powrót do krajowej elity za dwa lata, na 70-lecie klubu.
Nowy system zakłada, że na koniec rozgrywek sezonu 2016/2017 dwie ostatnie drużyny zmierzą się z dwoma najlepszymi z pierwszej ligi, oczywiście tymi, które będą chciały grać w PlusLidze i przede wszystkim spełnią wymogi finansowe oraz infrastrukturalne. Dopiero w następnym roku, po sezonie 2017/2018, szefowie PlusLigi chcą wprowadzić bezpośrednie spadki z elity. Wtedy dwie ostatnie drużyny mają zostać zdegradowane, a dwie z miejsc 13. i 14. rozegrają baraże. Po sezonie 2017/2018 liga znów ma liczyć 14 drużyn.
- Na spotkaniu z szefami PlusLigi chcemy powalczyć, by nie było dwuletniego okresu przejściowego z szesnastoma drużynami, tylko by już w następnym sezonie wrócić do 14-zespołowej ligi – mówi Świderski. - Nie wiem jednak, czy nasz głos zostanie wysłuchany. Choć jesteśmy akcjonariuszami PLS, a trzynaście na czternaście klubów było przeciwnych powiększeniu, to i tak nie wzięto pod uwagę naszego zdania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?