Po obiecującym występie w Eurolidze czas na ligowy hit z Arką Gdynia

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Po trudnych miesiącach w ekipie mistrzyń Polski wszystko zdaje się wracać na właściwą drogę. Jutro o godz. 19 w ważnym dla układu tabeli meczu akademiczki podejmą Arkę)
(Po trudnych miesiącach w ekipie mistrzyń Polski wszystko zdaje się wracać na właściwą drogę. Jutro o godz. 19 w ważnym dla układu tabeli meczu akademiczki podejmą Arkę) fot. ilustracyjna: Wojciech Szubartowski
Zawodniczki Polskiego Cukier AZS UMCS Lublin przegrały na wyjeździe w Eurolidze z Fenerbahce Alagoz Holding 61:72, ale pozostawiły po sobie dobre wrażenie. W sobotę natomiast ważny mecz ligowy z Arką.

Fenerbahce to ubiegłoroczny triumfator Euroligi, który także i w tym sezonie jest jednym z głównych kandydatów do końcowego triumfu. Do spotkania z akademiczkami Turczynki wygrały dziewięć z jedenastu potyczek w grupie. Dokładnie odwrotnie wyglądał do tego czasu bilans lublinianek.

- Zagraliśmy dobre spotkanie z jednym z najlepszych zespołów w Europie. Pokazaliśmy, że możemy powalczyć z każdym. Ostatnie tygodnie świadczą, że w końcu złapaliśmy odpowiedni rytm - uważa trener AZS-u, Krzysztof Szewczyk.

Zielono-białe do Turcji udały się po kapitalnej (uwzględniając Euroligę i zmagania krajowe) serii pięciu wygranych z kolei. Dobrą dyspozycję widać było także w Stambule. Wynik, rzutem trzypunktowym, otworzyła szwedzka skrzydłowa Elin Gustavsson. Po upływie sześciu minut gry przyjezdne wygrywały już 13:2.

Tam samo, jak tydzień wcześniej (mecz z węgierskim DVTK HUN-Therm 56:37), spośród dwóch Amerykanek, które w rozgrywkach Euroligi mogą występować w danej drużynie, trener Krzysztof Szewczyk zdecydował się Veronikę Burton i Brię Goss. Trzecia w zespole zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych, Kaylee Shook, odpoczywała.

- Nie zagrała Kaylee Shook, ale to podobna sytuacja jak przed tygodniem w meczu z zespołem z Węgier. Odpoczęła, a później w Toruniu już zagrała. W sobotę w meczu z Gdynią także będzie do dyspozycji - uspokaja trener Szewczyk. - W kolejnych dwóch starciach Euroligi (24 stycznia z Lyonem i 30 stycznia z Saragossą - przyp. red,) odpoczywać będzie natomiast Veronica Burton, a Kaylee Shook wybiegnie już na parkiet - dodaje szkoleniowiec lublinianek.

Dziewięciopunktowa przewaga z początku meczu z Fenerbahce była ich najwyższą środowego wieczoru. Z czasem dystans zaczęły zmniejszać rywalki. Pierwsza odsłona zakończyłą się prowadzeniem Polek, ale już tylko 18:15.

Kluczowa dla losów całego spotkania okazała się druga kwarta, a w zasadzie jej ostatni fragment. Jeszcze na trzy minuty przed syreną kończącą mieliśmy remis 27:27. Jednak w tuż przed przerwą zielono-białe dużo się myliły, a to wykorzystały rywalki, które do szatni udały się przy wyniku 41:32. Po zmianie stron zwycięstwo rywalek ani przez chwilę nie było zagrożone, natomiast spotkanie wyrównało się. To jednak z każdą sekundą przybliżało Fenerbahce do triumfu.

Czas na ligowy hit z Arką

W sobotę o godzinie 19 AZS podejmie w hali MOSiR VBW Arkę Gdynia. Pojedynek może mieć duże znaczenie w zbliżającej się wielkimi krokami fazie play-off. Aktualnie wyżej w tabeli jest drużyna z Pomorza, która z bilansem 11-4 (26 punktów) zajmuje trzecie miejsce. Akademiczki, mające jedno rozegrane spotkanie mniej, są szóste (bilans: 9-5).

- Dzielą się piłką, grają na dużej intensywności, mają indywidualności, ale dysponują przy tym szerokim składem. Jak na polskie warunki to Arka jest zespołem kompletnym - chwali gdynianki Krzysztof Szewczyk.

W pierwszej konfrontacji obydwu drużyn, w listopadzie w Gdyni, 80:59 wygrały rywalki. Od tamtego czasu, zwłaszcza w szeregach lublinianek, nastąpiło wiele zmian. To przełożyło się także na wyniki.

- Na pewno gramy lepiej niż wtedy. Nasz skład również do tamtego czasu wyraźnie się zmienił. Bez dwóch zdań dużo jednak zależało będzie od regeneracji, bo i my graliśmy w środę i Arka (zespół z Gdyni przegrał na wyjeździe z Umana Wenecja 59:80 i nie awansował do ćwierćfinału EuroCup - przyp. red.).

Niemal na pewno na sobotni mecz do składu AZS-u nie wróci podkoszowa Emily Kalenik.

- Uraz stawu skokowego. Trenuje, ale póki co nie weszła jeszcze w trening w kontakcie. Dzisiaj Emily przejdzie badanie USG, ale na 99% nie zagra - wyjaśnia trener.

Zespół lubelski z Turcji wróci dopiero w nocy z czwartku na piątek. Wiele czasu na treningi zatem nie będzie.

- Powrót do Lublina koło trzeciej-czwartej w nocy. Do starcia z Arką zostanie nam jeden trening. No cóż, trzeba będzie po prostu zagrać - twierdzi szkoleniowiec.

Zmiana zasad rozgrywek

W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że sezon zakończy się już 17 marca. To oznacza większą częstotliwość spotkań, które odbywać się będą także w trakcie tygodnia. Dodatkowo w fazie play-off gra toczyć się będzie nie do trzech, ale do dwóch zwycięstw.

- Tak naprawdę nie ma to dla nas zupełnie znaczenia. Przyznam szczerze, że nie zastanawiamy się nad tym czy to dobrze czy źle. My po prostu musimy się podporządkować decyzjom ligi i zwyczajnie grać. Wszystkie kluby znalazły się w takiej samej sytuacji. Nie ma co się nad tym rozwodzić - komentuje Krzysztof Szewczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po obiecującym występie w Eurolidze czas na ligowy hit z Arką Gdynia - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24