Pogoń pokonała Śląsk. Emocje były do ostatniej akcji

Jakub Lisowski
Spas Delew właśnie pokonał Jakuba Słowika.
Spas Delew właśnie pokonał Jakuba Słowika. Sebastian Wołosz
Portowcy przystępowali do spotkania ze Śląskiem znając wyniki sobotnich spotkań w ekstraklasie, a te wcale nie były dla naszego zespołu pozytywne.

Przede wszystkim ostro w Niecieczy wyhamowała Cracovia (0:2). Porażka „Pasów” przekreślała szanse tego zespołu na grupę mistrzowską, za to mocno pomogła gospodarzom w walce o uniknięcie spadku. Termalica wydostała się nawet z grupy spadkowej kosztem Lechii Gdańsk oraz zrównała się punktami z Pogonią Szczecin.

Kolejny zły wynik padł w Zabrzu. Górnik wiosną gra dużo słabiej niż jesienią, nie punktuje już tak mocno i traci punkty na swoim boisku. W sobotę zremisował tylko z Sandecją Nowy Sącz (2:2), która miała wcześniej kłopoty z punktowaniem na wyjeździe. Ten punkcik dla Sandecji to też pewien zastrzyk optymizmu na finisz rundy zasadniczej oraz rywalizację w grupie spadkowej.
To dodajmy, że jeszcze Legia przegrała w Gdyni. Mistrz Polski zawodzi, ale bez względu na to, czy w tygodniu nastąpią tam personalne zmiany, to na pewno do meczu z Pogonią warszawianie przystąpią z nożem na gardle. Ciężko będzie tam Portowcom zapunktować, choć nie będzie to z gatunku „niewykonalnej misji”.

Na podstawie wyników z innych boisk można było mieć nadzieję na dodatkową mobilizację szczecinian, ale z drugiej strony trzeba było drżeć o ustawienie zespołu. Wygrana w Niecieczy miała swój ogromny koszt. Kontuzji doznał tam filar obrony Jarosław Fojut (na ligowe boiska wróci dopiero jesienią), a żółte kartki otrzymali Kamil Drygas i Jakub Piotrowski. Obaj zostali ukarani po raz ósmy w sezonie i musieli w świąteczny poniedziałek odpoczywać.

Kosta Runjaic miał dwa tygodnie na decyzję, kto zagra w podstawowym składzie, choć jakby miał wszystkich zawodników na zajęciach, to pewnie nie miałby do ostatnich godzin wątpliwości. Ale kilku zawodników wyjechało na zgrupowania kadr narodowych i nawet w sparingu z Eintrachtem Brunszwik szkoleniowiec musiał kombinować i posiłkować się juniorami.

Trener zaskoczył. Na rezerwie pozostawił Dawida Korta, Marcina Listkowskiego i Adama Buksę, a zamiast młodych-gniewnych na pozycji ofensywnego pomocnika zagrał Adam Frączczak. Na skrzydłach znalazło się miejsce dla Spasa Delewa i Ricardo Nunesa, a za plecami tego drugiego miał operować Hubert Matynia. To wszystko było „na papierze”, ale takie ustawienie było otwarte. Matynia mógł się zmieniać z Nunesem, Frączczak z Delewem.

Kolejną szansę od Runjaica dostał też Morten Rasmussen. Duńczyk bez wyrazu zagrał w Niecieczy, a drugi z napastników Łukasz Zwoliński zdecydowanie ożywił grę w drugiej połowie (wygranej 3:0). Mimo to Polak pozostał na liście rezerwowych.

W składzie też kilku kontuzjowanych piłkarzy, ale większość problemów trapi ten zespół od dłuższego czasu. Trener Tadeusz Pawłowski miał jednak duże pole manerwu. W wyjściowym składzie zagrali m.in. eksportowcy bramkarz Jakub Słowik, obrońca Piotr Celeban i napastnik Marcin Robak.

Słowika już w 5. minucie sprawdził Delew, ale bramkarz wybronił swój zespół po strzale z 15. m. Ale to Pogoń lepiej weszła w mecz – grała skrzydłami, w pierwszych dziesięciu minutach miała kilka wrzutek w pole karne. Goście dopiero w 11. minucie zaistnieli na połowie Portowców, ale strzał Robaka po rzucie rożnym był niecelny.

W 26. minucie kontrę Pogoni wyprowadził Lasza Dwali, a zakończył ją strzałem z narożnika pola karnego Delew. Do mocnego i niecelnego uderzenia nie zdążył Rasmussen. Chwilę później formę Łukasza Załuski sprawdził Kamil Vacek.

Aż w końcu w 44. minucie Pogoń objęła prowadzenie. Rasmussen strącił piłkę w pole karne, a tam Delew uprzedził obrońcę i pokonał Słowika. Cały zespół gola zadedykował Jarosławowi Fojutowi. „Bramka do szatni” to było udokumentowanie lepszej gry Portowców.

Sytuacja zmieniła się z początkiem II połowy. Śląsk wyszedł wyżej, a gospodarze musieli mocniej pilnować obrony. Tyle, że goście nic nie potrafili zdziałać, a Pogoń szybko podwyższyła prowadzenie. Adam Frączczak pięknym strzałem pod poprzeczkę wykorzystał błąd obrony Śląska i piękne podanie na 4. m Dwaliego.

Goście nie mieli nic do stracenia, więc atakowali, a Portowcy kontrowali. Niestety, w 70. minucie padł gol kontaktowy. Piotr Celeban wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i główką skierował piłkę do siatki. Zrobiło się nerwowo, bo Śląsk przycisnął, ale Pogoń uspokoiła grę golem Tomasza Hołoty po rzucie rożnym.

Śląsk jeszcze trafił do siatki, ale Pogoń przetrwała ostatni szturm i wygrała. Portowcy są już na 11. miejscu, a podczas weekendu zakończą rundę zasadniczą na boisku Legii.

Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 3:2 (1-0)
Bramka: Delew (44.), Frączczak (56.), Hołota (80.) - Celeban (70.), Robak (91.).
Pogoń: Załuska – Rapa, Rudol, Dwali, Matynia, Delew Ż (76. Buksa), Murawski (73. Kort Ż), Hołota, Frączczak, Nunes (82. Zwoliński), Rasmussen Ż.
Śląsk: Słowik – Celeban, Tarasovs, Rieder Ż, Augusto Ż, Pich (67. Cholewiak), Srnić (84. Pałaszewski), Ortega, Vacek (67. Piech), Kosecki Ż, Robak.
Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk)
Widzów: 5524

Zobacz także: Tak Pogoń Szczecin cieszyła się z wygranych meczów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Pogoń pokonała Śląsk. Emocje były do ostatniej akcji - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24