Pogoń Szczecin rozpoczyna wiosnę. Wyrok jeszcze nie zapadł

Jakub Lisowski
Czesław Michniewicz często wcielał się w rolę strażaka. W Szczecinie też dał radę.
Czesław Michniewicz często wcielał się w rolę strażaka. W Szczecinie też dał radę. Polska Press
Sytuacja Pogoni Szczecin jest trudna, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze drużyna, która zimowała na dnie tabeli Lotto Ekstraklasy, spadała.

Trener Kosta Runjaić poprawił sytuację wyjściową Pogoni przed rundą wiosenną, ale jego drużyna została na dnie Lotto Ekstraklasy i w tym miejscu zimowała. O tym, jak źle prezentowała się jesienią, dobrze świadczy fakt, że w styczniu wygrała więcej sparingów niż w tym sezonie meczów ligowych.

10 lutego rozpoczyna się ostateczna rozgrywka o utrzymanie, w której Pogoń musi zwiększyć tempo punktowania. Na szczęście wyrok jeszcze nie zapadł.

Górale poszli w górę

Trzeba powiedzieć jasno - większość klubów, która w tej dekadzie zimowała na dnie Lotto Ekstraklasy - spadła. Od reguły są wyjątki. Pogoń wróciła do elity w 2012 roku i w następnym roku obserwowała ucieczkę przed przeznaczeniem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Po rundzie jesiennej Górale mieli sześć punktów za jedno zwycięstwo oraz trzy remisy, mimo to utrzymali się.

O misji Czesława Michniewicza mówiono w kategorii małego cudu. Późniejszy szkoleniowiec Pogoni poprowadził bielszczan do zwycięstw na wyjeździe z Lechią, Lechem czy Ruchem. Uzbierał 32 punkty i na utrzymanie nie miało wpływu nawet nieprzyznanie licencji Polonii Warszawa. - Nie traktowałem każdego kolejnego meczu jak spotkania o wszystko. Wszystkie pojedynki były tak samo trudne gatunkowo. Nasze utrzymanie było historycznym wydarzeniem. To też wyznacznik dla innych klubów, że zawsze warto walczyć, nawet kiedy sytuacja jest dramatyczna - mówi Michniewicz.

Trzy lata przed Pucharem UEFA

Historia, do której szczecinianie wracają chętnie, choć wydarzyła się w czasach ciemnych dla uczciwości w polskim futbolu. Trzy lata przed awansem do Pucharu UEFA piłkarze Dyskobolii Grodzisk cudem zostali w ekstraklasie. Bez tamtej wiosny nie byłoby później legendarnych meczów z Manchesterem City i Herthą Berlin.

Klub znalazł się na równi pochyłej po awansie. Beniaminek zdobył od lipca 1999 roku do kwietnia 2000 osiem punktów. To jedyna drużyna w ostatnich dwóch dekadach, która w połowie sezonu miała mniej „oczek” niż Pogoń, mimo to nie pożegnała się z ekstraklasą.

Zryw Dyskobolii nastąpił 10 kolejek przed końcem kampanii. Nagle zaczęła zwyciężać gdziekolwiek i z kimkolwiek grała. Pokonała Legię, Górnika Zabrze i Widzew. Seria dziewięciu wygranych skończyła się w ostatniej kolejce, kiedy drużyna z Grodziska zremisowała z Lechem Poznań. Wtedy była już pewna utrzymania. Trudno się dziwić, skoro zdobyła 28 z możliwych 30 punktów i awansowała z ostatniego na 11. miejsce w tabeli.

W porównaniu z Dyskobolią szczecinianie mają więcej czasu na odrobienie strat - 16 kolejek i mniejszą różnicę czterech punktów do zlikwidowania.

Magazyn sportowy GS24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Pogoń Szczecin rozpoczyna wiosnę. Wyrok jeszcze nie zapadł - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24