Radosław Kursa (Motor Lublin): Mam nadzieję, że moja kontuzja za chwilę będzie tylko wspomnieniem

Karol Kurzępa
Tomasz Lewtak / Motor Lublin
Radosław Kursa powrócił na początku roku do lubelskiego Motoru po czterech latach. 1. kwietnia 28-latek naderwał mięsień brzuchaty łydki i od tamtej pory zmaga się z urazem. - Po cichu liczę na to, że może w finale Pucharu Polski uda się wystąpić - przyznaje zawodnik żółto-biało-niebieskich.

Kiedy będziesz mógł powrócić do treningów?
Rehabilitacja idzie całkiem nieźle. Według lekarzy jesteśmy jakieś trzy tygodnie do przodu, więc to dobry znak. Czuje się coraz lepiej. Najważniejsze jest dla mnie to, że chodzę już bez kul. Po cichu liczę na to, że może w finale Pucharu Polski uda się wystąpić. Nie da się ukryć, że nie będę robił nic na siłę, bo jednak wiele wskazuje na to, że przyszły sezon będzie dla nas bardzo ważny. Chciałbym pomóc zespołowi.

Odczuwasz jeszcze ból?
Tak. Przez prawie półtora miesiąca odkąd ta kontuzja mi się przytrafiła, noga była w trochę nienaturalnej pozycji. Teraz jest ten etap, gdzie ona musi wrócić do swojego poprzedniego położenia. To jest niestety dosyć bolesne. Ale w momencie, kiedy mi się to uda, a mam nadzieję, że nastąpi to w ciągu najbliższych kilku dni, wtedy będę mógł zacząć tę nogę obciążać, odbudowywać i powoli zacząć się ruszać.

Nie ma cię na boisku, ale koledzy z drużyny nadal są tej wiosny niepokonani.
To jest wspaniałe. Ciężko jest mi siedzieć na trybunach i patrzeć na murawę z góry. Ale staram się też być na meczach wyjazdowych i pojawiać bardzo często w szatni, w zasadzie na każdym treningu. Trochę pomaga mi to przetrwać ten trudny dla mnie okres. Można powiedzieć, że to dopiero druga taka kontuzja, która wyłącza mnie z gry na dłuższy czas. Szkoda, że przytrafiła mi się po powrocie do domu. Nie jest to dla mnie łatwe, ale mam nadzieję, że po prostu za chwilę będzie to tylko wspomnienie.

Jak oceniasz walkę o awans z perspektywy widza?
Jest spektakularna, jeżeli chodzi o moich kolegów. Robią co mogą, żeby awansować. Niestety, nie wszystko zależy już od nas. Koledzy co tydzień się starają na boisku i dążą do awansu, kompletując kolejne punkty. Niestety, Garbarnia Kraków też. Szkoda kilku oczek z rundy jesiennej.

Wspomniałeś o Garbarni. Twoim zdaniem KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski już się zupełnie nie liczy?
Oczywiście, że się liczy. Tak jak ktoś wcześniej podkreślał, ten nasz remis w Ostrowcu nie był takim złym wynikiem, ponieważ KSZO jest nadal w walce. Być może to będzie dla nich taki impuls, żeby wyrwać punkty Garbarni i potem jeszcze może się wiele wydarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Radosław Kursa (Motor Lublin): Mam nadzieję, że moja kontuzja za chwilę będzie tylko wspomnieniem - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24