Rafał Karczmarz: Chciałbym pojechać we wszystkich meczach

Występ w eliminacjach Srebrnego Kasku był dla ciebie udany. Nie wygrałeś, ale najważniejszy przecież był awans.

Dokładnie tak. Jest awans i to się liczy. Na początku zawodów zacząłem od nie najlepszego przełożenia. Potem zdecydowaliśmy się na zmianę i udało się wywalczyć 10 punktów, z czego jestem bardzo zadowolony.

Znajomość rzeszowskiego toru pomogła?

Na pewno tak. Trochę już tu pojeździłem i czuję się naprawdę dobrze bez względu na to czy jest przyczepnie, czy twardo. Nawet jak tor jest dosyć wymagający, to jazda tutaj nie sprawia mi raczej żadnej trudności.

Ostatnio z Włókniarzem Częstochowa było dosyć twardo i poszło jednak trochę słabiej.

Zgadza się, przyzwyczaiłem trochę kibiców do lepszych wyników i bardzo ich przepraszam za taki wynik jednak nie ma to związku z torem. Przez półtora tygodnia nie miałem jazdy, a to bardzo wybija z rytmu.

W Rzeszowie jeździsz jako „gość”, ale w składzie chyba już się zadomowiłeś.

Rzeczywiście sporo jeżdżę w barwach Stali i bardzo się z tego cieszę. Naprawdę podoba mi się w Rzeszowie, nie mogę niczego zarzucić klubowi.

Jak wspomniałeś wcześniej, przyzwyczaiłeś kibiców w Rzeszowie do bardzo dobrych wyników. Czy przymierzasz się już powoli do ekstraligi?

Ekstraliga to jednak zupełnie inny poziom. Tam jeżdżą prawdziwi profesjonaliści. Na pewno musiałbym też być lepiej przygotowany sprzętowo.

Jak ci się współpracuje w Rzeszowie z trenerem Ślączką?

Naprawdę bardzo dobrze. Trener buduje fajną atmosferę - po każdej serii zbiera nas wszystkich i mówi, co należy zrobić, a także nas motywuje. Do mnie też podchodzi po każdym moim biegu i udziela wskazówek co jeszcze mogę zrobić, by jechać lepiej.

Wystąpisz we wszystkich meczach rzeszowskiej drużyny?

Tego jeszcze nie wiem. Na razie jest tak, że jestem na każde wezwanie trenera i mam nadzieję, że będzie na mnie stawiał nadal i pojadę we wszystkich meczach Stali do końca sezonu. To byłoby dla mnie naprawdę bardzo dobre.