Rafał Musioł: Gdzie są granice szaleństwa? [KOMENTARZ]

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Wypadek młodzieżowców w żużlowym meczu Falubaz - ROW powinien skłonić władze tego sportu do działania na rzecz dodatkowej ochrony zawodników - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Żużel, delikatnie mówiąc, nie leży zbyt blisko szczytu moich sportowych preferencji. Tym niemniej, nie tylko z racji zawodowych obowiązków, zdarza mi się rzucić okiem na lewoskrętnych jeźdźców na pachnących metanolem maszynach.

Tak właśnie zdarzyło się w minioną niedzielę, gdy pierwszą część boju o Ekstraligę toczyły Gryzonie z Rekinami. W drugim wyścigu doszło do koszmarnego wypadku z udziałem trzech zawodników. Motocykle fruwały w powietrzu, ciała orały tor, a kibice przerażeni zamilkli. Wszyscy uczestnicy karambolu o własnych siłach zdołali jednak zejść do parku maszyn, za to przed kamerę telewizyjną trafił zdemolowany kask Sebastiana Niedźwiedzia – to on uratował zawodnikowi życie. Nie była zaskoczeniem wieść, że 21-latek tuż po upadku stracił na chwilę przytomność. Co w tej sytuacji zrobił trener Falubazu? Wsadził chłopaka na motocykl i posłał do powtórki wyścigu. Ba, wystawił go do kolejnego, którego junior już nie ukończył. Zatrzymał się i usiadł na krawężniku, skąd zabrała go karetka.

Żużel powszechnie – ale z odcieniem sympatii, niczym w powiedzeniu, że piłkarski bramkarz musi być wariatem – uznawany jest za sport dla szaleńców. W tym jednak przypadku sprawy poszły jednak za daleko. Zakpiono z rozsądku i odpowiedzialności, a przecież żużel sam w sobie niesie już wystarczające ryzyko. Nie mam wątpliwości, że precedens zielonogórski powinien zaowocować wprowadzeniem do regulaminów dodatkowych zapisów chroniących zawodników przed takimi sytuacjami, które ocierają się o kryminał.

PS Siatkówka w moim prywatnym rankingu plasuje się w okolicach żużla. Nie mam jednak zamiaru brać udziału w absurdalnej dyskusji dotyczącej niesprawiedliwej redystrybucji dóbr we współczesnym sporcie na rzecz „nieudaczników kopaczy”. Zwłaszcza że siatkarze też mają co nieco na sumieniu, bo łupiąc bułgarsko-włoskie złoto, ograbili z rozdawanych przez internautów wirtualnych milionów obdarowanych nimi wcześniej lekkoatletów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rafał Musioł: Gdzie są granice szaleństwa? [KOMENTARZ] - Dziennik Zachodni

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24