- Można mówić do mnie król Rafał szósty – żartował na mecie zawodnik. - I wygrałem kolejny raz z rzędu, można powiedzieć, że nigdy w Krakowie nie przegrałem. Trasa co roku jest inna, ja przynajmniej lubię takie. Jest dużo zakrętów, a mi to pasuje. Pogoda? Co innego pokazywały wszystkie stacje meteorologiczne, a co innego było. Jest jaka jest. Nie jesteśmy z cukru. Jak deszcze pada, to wojen nie przerywają, wyścigu też nie trzeba kończyć, startujemy.Trzeba generalnie brać poprawkę przy hamowaniu, szczególnie na zakrętach. Trzeba wcześniej zacząć i tyle.
Zawodnik wygrał dość pewnie, ze sporą przewagą.
- Zaatakowałem na 3 km na wąskim zakręcie na Błonia – opowiada. - Było to na tyle skuteczne, że odjechałem i z czasem powiększałem przewagę. Zawsze jest jednak niepewność, bo coś się może stać. Dlatego trzeba dawać z siebie wszystko. Im więc zapasu jest więcej, to jak się coś wydarzy, to można odjechać.
Nasz paraolimpijczyk z Rio de Janerio ma napięty plan startów. Przed tygodniem występował w Warszawie.
- A Rio to było prawie rok temu, jest nowy sezon i nowa energia, wyzwania. Lubię wygrywać, nie wiem jak moi rywale na to patrzą, ale zwycięstwa nakręcają mnie do dalszej ciężkiej pracy – mówi. - Jestem stałym uczestnikiem maratonów w Krakowie. Jeśli tylko zdrowie pozwoli to na pewno zjawię się tu za rok. Co roku pojawiają się nowe osoby. Nie mam abonamentu na wygrywanie, a jak będzie? To czas pokaże.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?