Przygoński i Colsoul bardzo dobrze rozpoczęli rywalizację w 41. edycji najbardziej wymagającego rajdu na świecie. Pierwszy odcinek zakończyli na trzecim miejscu. Byli o jedną sekundę gorsi od ubiegłorocznego zwycięzcy Dakaru, Carlosa Sainza. Do lidera tracili dwie minuty. Jednak podczas pierwszej części wtorkowego etapu jazda nie układała się po myśli Orlen Teamu. Kierowca i pilot dwukrotnie musieli radzić sobie z przebitymi oponami.
Ostatecznie dojechał on na 13. pozycji. Do zwycięzcy drugiego etapu, Sebastiana Loeba, Przygoński stracił 11 minut i jedną sekundę. Do liderującego w klasyfikacji generalnej De Villiersa Polak traci osiem minut i 50 sekund.
Dobrze i równo jedzie za to debiutant Aron Domżała, którego pilotuje Maciej Marton, syn Rafała, który przejechał Dakar m.in. z Adamem Małyszem (w tym roku jedzie w kategorii UTV z ojcem Arona, Maciejem). We wtorek zakończyli jazdę tuż za Przygońskim. W klasyfikacji generalnej zajmują 15. miejsce, tracąc do lidera 16 minut i 32 sekundy.
Dwa miejsca za Domżałą i Martonem sklasyfikowani zostali litewski kierowca Benediktas Vanagas i nasz pilot Sebastian Rozwadowski. W "generalce" są na 16. pozycji.
Poprawnie jadą też Maciej Giemza i Adam Tomiczek. Motocykliści Orlen Team zajęli odpowiednio 28. i 30. miejsce. Obaj byli wolniejsi od zwycięzcy ponad pół godziny. W klasyfikacji generalnej Giemza jest 25., a Tomiczek 27.
Dobrze spisał się jadący na quadzie Kamil Wiśniewski, który we wtorek zajął 10. miejsce. Na tej samej pozycji jest także w "generalce". Do lidera traci już jednak godzinę i 51 sekund.
Identyczne miejsce na etapie i w całym rajdzie zajmują Domżała i Marton w kategorii UTV oraz Szymon Gospodarzy, który jest pilotem Santiago Creela Garzy Riosa. Seniorzy są na 26. pozycji, natomiast meksykańsko-polska para na 24.
W kategorii ciężarówek druga na etapie była ekipa z Dariuszem Rodewaldem jako mechanikiem Gerarda De Rooya. Jest ona także wiceliderem Dakaru.
W środę uczestnicy przejadą z San Juan de Marcona do Arequipy. Etap ma aż 798 km z czego 331 km to odcinki specjalne.
Rok temu Aron Domżała nie spodziewał się, że na Rajd Dakar pojedzie tak szybko