Pierwszy tydzień testów w Barcelonie to dla Roberta Kubicy przede wszystkim czas rozczarowań. Nie wszystko poszło tak, jakby polski kierowca Williamsa mógł sobie wyobrazić. Zawiódł przede wszystkim zespół, który miał problemy ze złożeniem bolidu. Dopiero w środę na torze pojawił się pierwszy z kierowców Williamsa - George Russell. Kubica swoje premierowe okrążenie w Katalonii zaliczył dopiero w czwartek. Zarówno Brytyjczyk, jak i Polak wykręcili najgorsze czasy w całej stawce.
Kierowcy Williamsa nie tylko jeździli najwolniej, ale także najmniej. Zespól z Gorve wziął udział w tylko trzech z ośmiu zaplanowanych sesjach treningowych, w których jego kierowcy przejechali tylko 88 okrążeń. Gdy porównamy to, chociażby z osiągami kierowców Mercedesa to wynik ten wygląda po prostu śmiesznie. Lewisa Hamiltoni Valtteri Bottas wykręcili aż 610 okrążeń.
- Okres, w którym się znaleźliśmy, nie jest łatwy. Zespół będzie się starał wyjść na prostą, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Będzie trzeba nad nimi popracować. Czeka nas trudne zadanie, a konsekwencje będą ciągnąć się przez dłuższy czas. Wiedzieliśmy to przed sezonem, ale oczywiście to opóźnienie i problemy z nim związane nie ułatwiają zadania - tłumaczył rozczarowany Kubica w rozmowie ze stacją Elvven Sports.
- To zawstydzające, przepraszam kibiców, George'a i Roberta - powiedziała szefowa zespołu, Clarie Williams. Czasu na poprawki jest niewiele, bo już za niespełna miesiąc odbędzie się pierwsze Grand Prix. 17 marca cały świat Formuły 1 zawita do Australii. - Australia jest na wyciągnięcie ręki, a rzeczy do przygotowania jest sporo. Ja skończyłem pierwszy tydzień testów, ale po tym tygodniu wiem tyle, ile wiedziałem wcześniej. Czyli tyle, co nic. Ten tydzień nic dla mnie nie wniósł, co jest trochę słabe - dodał Kubica.
Na tor "Catalunya" kierowcy powrócą już we wtorek. Wtedy rozpocznie się drugi tydzień testów, które potrwają do piątku. Robert Kubica, że nowy tydzień będzie przede wszystkim nowym otwarciem dla jego zespołu, a jego bolid będzie zdecydowanie szybszy. - Czekam już na przyszły tydzień. Muszę się przygotować tak dobrze, jak się da z tym, co mam, ale gdy nie masz czym jeździć, trudno to zrobić - podsumował 34-latek.