Ryzyko na zagrywce w meczu z ZAKSĄ nie przełożyło się na punkty do tabeli dla Cerradu Czarnych

Martin Nowak
Martin Nowak
W ataku Wojciech Żaliński, kapitan Cerradu Czarnych Radom.
W ataku Wojciech Żaliński, kapitan Cerradu Czarnych Radom. Tadeusz Klocek
Nie było niespodzianki w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu. W środowy wieczór mistrz Polski, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrał z Cerradem Czarnymi Radom 3:1. Gospodarze walczyli, ryzykowali zagrywką, ale ostatecznie nie udało im się doprowadzić do tie-breaka i zakończyli to spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym do tabeli PlusLigi.

- Sprawiliśmy już w tym sezonie dwie niespodzianki we własnej hali, tym razem nam to się nie udało. Trzeba pochylić czoła przed drużyną mistrza Polski. Okazali się drużyną lepszą i bardziej doświadczoną, trudno. Myślę, że nasza gra momentami mogła się podobać, ale tu nikt nie ocenia stylu, a liczą się punkty - powiedział Robert Prygiel, szkoleniowiec Cerradu Czarnych.

Ryzykowali w polu serwisowym

Głównym założeniem podopiecznych trenera Roberta Prygla na to spotkanie było ryzyko w zagrywce. Bez tego radomianie nie mieli czego szukać. Gospodarze sprawili sporo problemów rywalom tym elementem.

- Mieliśmy za zadanie odrzucić ich od siatki. Wiadomo jakiej klasy rozgrywającym jest Toniutti. Fakt, że oni również narobili nam krzywdy tym elementem, ale my zdecydowanie więcej. Jestem zadowolony z naszej zagrywki. Można mieć pretensje, że nie zrobiliśmy więcej asów, ale ogólnie ten element był na solidnym poziomie. Tam w przyjęciu gra mistrz świata i bardzo dobry zagraniczny zawodnik i my narobiliśmy im bardzo dużo problemów naszym serwisem - dodał Robert Prygiel.

Agresywność i ryzyko w tym elemencie w trakcie meczu z ZAKSĄ to było coś, czego brakowało radomianom w poprzednich spotkaniach, przeciwko BBTS Bielsko-Biała i Effectorowi Kielce.

- Nasza zagrywka w tamtych spotkaniach była zbyt łagodna i za mało agresywna. Jeśli zagralibyśmy w tym elemencie tak jak choćby w środę, to być może wyniki tamtych meczów byłyby odwrotne. My na pewno musimy stawiać na zagrywkę i tego będziemy pilnować w kolejnych spotkaniach - zaznaczył szkoleniowiec radomskiej drużyny.

- Myślę, że jedno z założeń taktycznych na ten mecz wykonaliśmy bardzo dobrze, chodzi o zagrywkę. Taki był plan, żeby już od pierwszej piłki iść na całość, zagrywać na sto procent. Na taki zespół jak ZAKSA ryzyko jest jedyną opcją na wygraną. Niestety tego ryzyka może czasami zabrakło na wysokiej piłce czy w kontrataku. Wiadomo, że chciałoby się ryzykować i nie popełniać błędów, a to niestety często nie idzie ze sobą w parze. Te błędy pojawiały się czasami zbyt często i traciliśmy łatwe punkty - dodał Łukasz Wiese, przyjmujący Cerradu Czarnych.

Z wyniku środowego spotkania nie był zadowolony Wojciech Zaliński. - Liczyliśmy na niespodziankę i jesteśmy zawiedzeni. Mamy duży respekt do zespołu mistrza Polski, ale myślę, że w tym meczu było stać nas na więcej. Bardzo przyjemnie się gra przeciwko aktualnym mistrzom świata czy Europy. To jest taki mecz, na który nie trzeba się mobilizować, ale nie było w naszym zespole żadnej presji spowodowanej klasą rywala - powiedział kapitan Cerradu Czarnych.

Kilka dyskusyjnych decyzji podjęli podczas tego spotkania sędziowie. Nie miały one jednak raczej wpływu na przebieg spotkania. Najbardziej kontrowersyjna była ta przy stanie 14:16 w drugim secie, kiedy piłka po kiwce Dawida Konarskiego trafiła w aut, a sędzia główny pokazał boisko.Trener Prygiel wykorzystał już wtedy oba przysługujące mu w secie challenge, więc nie mógł zweryfikować sytuacji. Kamery telewizyjne pokazały jednak, że sędzia popełnił błąd. - Inaczej wygląda wynik 15:16, a inaczej 14:17. Tym bardziej, że byliśmy wtedy w ustawieniu, w którym zdobywaliśmy najwięcej punktów. Sędziowie jednak nie wpłynęli na wynik tego spotkania - zaznaczył Robert Prygiel.

Goście zadowoleni

ZAKSA zrealizowała swój plan na to spotkanie, jakim było zdobycie trzech punktów. Ponadto trener Ferdinando De Giorgi wprowadził rotacje w składzie.

- Cieszymy się, że wywieźliśmy z tego terenu trzy punkty i to jest dla nas najważniejsze. Oczywiście możemy grać jeszcze lepiej, ale musimy pamiętać jakie rok temu tu w Radomiu przechodziliśmy męki i w tym roku mamy trzy punkty, a nie dwa, także jest lepiej niż było - skomentował Paweł Zatorski, libero ZAKSY, wspominając pojedynek z zeszłego sezonu, w którym Cerrad Czarni prowadzili już 2:1, a ostatecznie przegrali 2:3.

- Mieliśmy w głowach, że gra się tutaj bardzo ciężko, szczególnie jeśli chodzi o przyjęcie, znalezienie punktu odniesienia, a czasami nawet rozróżnienie koloru piłki od koloru ścian czy sufitu, ale daliśmy radę. Rok temu to był pierwszy mecz ligowy. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać po zespole z Radomia. Większość drużyny też nie wiedziała czego się spodziewać po hali i kibicach. W tym roku już byliśmy bardziej gotowi i graliśmy spokojniej. Mamy kolejne trzy punkty i to jest najważniejsze - dodał Zatorski.

W następnej kolejce (niedziela, 30 października, godzina 14.45) Cerrad Czarni Radom zagrają na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ryzyko na zagrywce w meczu z ZAKSĄ nie przełożyło się na punkty do tabeli dla Cerradu Czarnych - Echo Dnia Radomskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24