Samochody na baterie na murawie podczas meczu Bundesligi. To forma protestu kibiców. O co chodzi?

OPRAC.:
Jakub Maj
Jakub Maj
Viaplay
Liga niemiecka. Niemieccy kibice od kilku tygodniach bardzo aktywnie protestują przeciwko nowemu inwestorowi, który miałby wejść do ligi. Podczas piątkowego starcia w ruch poszły samochody sterowane na baterie.

Mecz FC Koeln - Werder Brema przerwany przez protesty

Od kilku tygodni na niemieckich stadionach trwają protesty kibiców dotyczące wejścia nowego inwestora do Bundesligi. Fani boją się, że inwestor będzie ingerował w godziny rozgrywania meczów, a nawet lokalizację kluczowych spotkań. Kibice są bardzo kreatywni i do tej pory na murawę rzucali czekoladowe monety czy piłeczki tenisowe. W meczu FC Koeln - Werder Brema fani na boisko wrzucili... samochodziki na baterie. Oczywiście spotkanie musiało zostać przerwane na kilka minut.

Na ogrodzeniu jednej z trybun kibice wywiesili stosowny transparent: "Nie damy się sterować".

- Kibice wrzucają na wszystkich stadionach różne przedmioty na murawę (piłeczki tenisowe, pomarańcze, czekoladowe monety). To protest przeciwko planowanemu wejściu Bundesligi w deal z inwestorem, który miałby nabyć część praw marketingowych i medialnych - wyjaśnił Marcin Borzęcki na portalu X.

W meczu niestety nie wystąpił Dawid Kownacki. Polski napastnik po dołączeniu do Werderu Brema zagrał tylko 236 minut. Na swoim koncie nie ma bramki, ani asysty. Jego sytuacja jest dramatyczna, ale Zielono-Biali nie chcieli wypożyczyć 26-latka zimą. Werder po 22 meczach jest na 7. pozycji. Pomimo fatalnego początku sezonu ekipa z Bremy ociera się o strefę pucharową.

Protesty w Bundeslidze. O co walczą kibice?

Niemieccy kibice zamierzają kontynuować protest przeciwko porozumieniu zawartemu między klubami piłkarskimi a grupą zagranicznych inwestorów, co doprowadziło już do przerwania w ostatnich tygodniach kilkunastu meczów w kraju.

Formą protestu jest m.in. rzucanie na boisko tenisowych piłek i czekoladowych złotych monet. W ubiegłym tygodniu z tego powodu opóźnił się mecz na szczycie Bundesligi między Bayerem Leverkusen a Bayernem Monachium (3:0).

Porozumienie zawarły w grudniu władze niemieckiej ligi (DFL), przy poparciu 2/3 klubów. Dotyczy ono przekazania inwestorom ośmiu procent udziału w przyszłych prawach telewizyjnych w zamian za kapitałowy wkład w międzynarodową promocję niemieckich rozgrywek ligowych.

Grupy kibiców wzywają do ponownego głosowania, twierdząc, że porozumienie jest nieprzejrzyste i niedemokratyczne. Podkreślają, że decyzję podjęto potajemnie i bez gwarancji, że przedstawiciele klubów głosowali zgodnie z instrukcjami swoich członków.

Niemieckie kluby muszą przestrzegać zasady "50+1", która gwarantuje kontrolę nad nimi przez swoich członków i ogranicza wpływ zagranicznych inwestorów. Jak podkreśla dziennikarz Matt Ford, wśród niemieckich fanów panuje powszechne przekonanie, że porozumienie otwiera drogę do nadmiernej komercjalizacji futbolu.

Z drugiej strony rozgrywki ligowe w Niemczech cieszą się dużą popularnością, stadiony są pełne, ale za granicą zainteresowanie Bundesligą jest mniejsze niż angielską Premier League czy hiszpańską La Liga.

"Celem jest, żeby Bundesliga i Bundesliga 2 pozostały konkurencyjne zarówno pod względem sportowym, jak i komercyjnym" – oświadczyła DFL w komunikacie prasowym uzasadniającym porozumienie.

Eksperci zwracają jednak uwagę na różnice kulturowe między Niemcami a Anglią. "Niemieckie kluby zawsze były kontrolowane przez swoich członków, podczas gdy w Anglii miały one prywatnych udziałowców już od XIX wieku" - zauważył Ford.

Według niemieckich kibiców spór dotyczy czegoś więcej niż tylko udziału w przychodach z praw telewizyjnych. Oliver Jauer, współpracujący z witryną fanów Union Berlin o nazwie Textilvergehen, uważa, że protesty mają również na celu "wyrażenie naszej złości i bezradności wobec współczesnego futbolu", którego "nowoczesność" przejawia się wprowadzeniem systemu VAR i coraz większej liczby reklam.

Inny fan Unionu Berlin, Sam Witt, zauważył, że "protesty są organizowane przez ultrasów, ale cieszą się poparciem zwykłych kibiców, ponieważ pojawienie się inwestorów zmieniłoby oblicze futbolu dla wszystkich". PAP

LIGA NIEMIECKA w GOL24

Rodzina Lewandowskich na nartach w Andorze.

Robert Lewandowski wraz z rodziną wyjechał na narty do Andor...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Samochody na baterie na murawie podczas meczu Bundesligi. To forma protestu kibiców. O co chodzi? - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24