Stefan Horngacher odmienił polską reprezentację w skokach narciarskich, jak Juergen Klopp Liverpool FC - popisali się porównaniem dziennikarze niemieckiej telewizji ZDF. Niemcy nie przestają patrzeć z podziwem na pracę byłego austriackiego skoczka i obawiają się, że trzeba będzie pójść na wojnę z Polskim Związkiem Narciarskim, który zrobi wszystko, by Horngachera nie wypuścić. - Pieniądze odgrywają istotną rolę. Taki fachowiec jak Stefan Horngacher na pewno się ceni. Jednak jeśli dobrze go znam, to nie będzie to decydujący czynnik - stwierdził Horst Huettel, dyrektor sportowy Niemieckiego Związku Narciarskiego.
W Niemczech nie bez echa przeszły też wypowiedzi dyrektora sportowego kadry Adama Małysza, który powiedział, że jest przekonany o pozostaniu Horngachera stanowisku trenera polskiej drużyny.
Pod koniec grudnia 2018 r. nasi zachodni sąsiedzi w roli szkoleniowca reprezentacji rozważali nawet Martina Schmitta. Inny wybitny były skoczek Sven Hannawald namawiał go, by spróbował przejąć zespół po Wernerze Schusterze, który po sezonie na pewno żegna się z niemiecką kadrą. Mistrz świata z Lahti z 2001 r. wybrał rolę eksperta Eurosportu i związał się z tą telewizją do 2022 r.
Niewykluczone, że Schmitt zostanie jednak kimś w rodzaju asystenta. Komu miałby doradzać? Jeśli nie Horngacherowi, to Bernhardowi Metzlerowi, który obecnie prowadzi kadrę B w Niemczech.
- Ten temat wymaga ciszy. Na pewno w tym momencie. Umówiliśmy się, że w Seefeld porozmawiamy o wszystkim. Rozmawialiśmy już w Zakopanem. Ponad godzinę- ja, Stefan i Adam Małysz. Przedstawiliśmy mu swoje propozycje, wysłuchaliśmy też jego szeregu argumentów, dlaczego nie może nam podać ostatecznej decyzji. Ma inne propozycje, musi przemyśleć swoją przyszłość. Sercem na pewno jest z naszym zespołem, który przecież on stworzył. Z którymi lubi przebywać. Ma świetnych skoczków. Stefan ma swoje życie i poprosił nas o czas na przemyślenie decyzji - mówi Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Zaraz wszystkie plotki ucichną. Mistrzostwa świata w Seefeld zbliżają się wielkimi krokami, a Horngacher wybrał skład, wybrał też bazę. Wybór padł na Telfs, niewielkie tyrolskie miasteczko, położone 25 minut drogi samochodem od Innsbrucka. Po drodze do stolicy Tyrolu jest Seefeld. Tam odbędzie się konkurs indywidualny na normalnej skoczni, na Bergisel w Innsbrucku skoczkowie powalczą o medale w konkursie indywidualnym, ale również drużynowym. Horngacher wnikliwie prześwietlił ośrodek w Telfs, gdy był z kadrą na Turnieju Czterech Skoczni.
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld w Eurosporcie.