Śląsk - Lechia 2:2. Jedna raca, mecz bez sektorówek. Były skrupulatne kontrole (WYNIK, 7.02.2020, RELACJA, BRAMKI, GOLE, SKRÓT, SKŁADY)
Po meczu z Legią Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego Wrocławia przeprowadził audyt, który miał wskazać, gdzie Stadion Wrocław jest nieszczelny. Po opublikowaniu jego wyników i zaleceń Śląsk zadeklarował, że wszystkie wprowadzi w życie, a wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski pozwolił piątkowy pojedynek rozegrać na otwartym dla kibiców stadionie.
Efekty zmian każdy mógł odczuć w piątek na własnej skórze. Samochody, które wjeżdżały na teren stadionu, musiały otwierać bagażniki. Bardziej szczegółowe były też kontrole osobiste. Uważniej przyglądano się dziennikarskim akredytacjom. Widoczne było gołym okiem, że na stadionie jest większa liczba ochroniarzy.
Żadnej oprawy nie przygotowali też kibice na "młynie", czyli na trybunie B. Nie było ani sektorówek (prezydent Jacek Sutryk oświadczył u wojewody, że "co do zasady są zakazane"), ani żadnych rac.
Koniec końców jedna raca jednak zapłonęła. Po golu Krzysztofa Mączyńskiego na 1:2 ktoś zapalił fajerwerki na trybunie D, za bramką gości. Wokół mężczyzny szybko pojawiła się ochrona, która zgasiła racę, a kibic został wyprowadzony ze stadionu.
Ten incydent nie powinien jednak negatywnie wpłynąć na ocenę bezpieczeństwa na meczu Śląska z Lechią, bo poprawę widać było gołym okiem.
Mecz na żywo oglądało 10 201 osób.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?