Jednak pierwsza połowa tego spotkania absolutnie nie wskazywała, że widzewiacy mogą przegrać to starcie. To oni prowadzili bowiem grę, a Śląsk był bardzo ostrożny i starał się wciągnąć łodzian na swoją połowę. I kilkakrotnie łodzianie postraszyli gospodarzy. Ale po przerwie było już gorzej i drużyna Jacka Magiery doszła do głosu.
Można mieć sporo pretensji do podopiecznych Daniela Myśliwca za ich postawę w drugiej połowie, trzeba to jasno i wyraźnie podkreślić. Nie uniknęli błędów i zabrakło im konsekwencji. Pierwszy tegoroczny powrót z meczu poza Łodzią był więc smutny.
Nie zmienia to jednak faktu, że w drugim z rzędu spotkaniu (poprzednio w Pucharze Polski z Wisłą w Krakowie) Widzew ma prawo mieć jak najbardziej słuszne pretensje do sędziów. Tym razem podyktowali kontrowersyjnego karnego, uznali gola dla Śląska mimo pozycji spalonej i nie zareagowali po faulu na Sanchezie w „szesnastce”. Takie są fakty, trudno tego nie wyeksponować
Pozostaje również inna kwestia. Dlaczego w tym granym twardo meczu (ale nie brutalnie) piłkarze Widzewa zostali ukarani aż siedmioma żółtymi kartkami, a gospodarze ujrzeli tylko dwa kartoniki? W trzech wcześniejszych tegorocznych meczach ekstraklasy widzewiacy zobaczyli jedynie pięć kartek. Dodajmy, że w poprzednim meczu ze Śląskiem w Łodzi ilość kartek też była dyskusyjna (sześć dla łodzian, trzy dla wrocławian).
Śląsk powiększył do trzech listę zespołów, które zdobyły w tym sezonie komplet sześciu punktów z Widzewem (obok innych pretendentów do tytułu, Pogoni i Jagiellonii).
W tym roku trener Myśliwiec skorzystał aż z 21 zawodników. Powracający po urazach Serafin Szota i Ernest Terpiłowski zaliczyli pierwszy tegoroczny mecz ligowy, a wyjściowej jedenastce wystąpili razem pozyskani zimą: Lirim Kastrati i Noah Diliberto. Lista nieobecnych w Widzewie niepokojąco się powiększyła.
Bośniak Imad Rondić strzelił wszystkie swoje bramki poza Łodzią. W ekstraklasie w Gliwicach i Lubinie oraz we Wrocławiu „podręcznikową” główką, zaś w Pucharze Polski w Elblągu i Mielcu. Pora więc na pierwsze trafienie w Łodzi. Może już w meczu z Legią Warszawa (niedziela, 17.30) na stadionie przy al. Piłsudskiego?
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?