Sparta wchodzi w najważniejszą fazę sezonu. Starcia z Falubazem i Unią przed walką w play-offach

Wrocławski zespół w ostatnich miesiącach kroczy w PGE Ekstralidze od zwycięstwa do zwycięstwa. Ostatnią porażkę podopieczni Dariusza Śledzia zanotowali 17 maja (42:48 w Gorzowie z truly.work Stalą). Od tego momentu Betard Sparta zapisała na swoim koncie osiem triumfów z rzędu! Żaden zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej nie może pochwalić się w tym sezonie podobnym osiągnięciem. Fogo Unia Leszno tegoroczne rozgrywki rozpoczęła od sześciu wygranych, następnie zremisowała z MrGarden GKM-em Grudziądz, po czym sięgnęła po cztery kolejne wiktorie. W niedzielę drużyna prowadzona przez Piotra Barona po raz pierwszy w tym sezonie musieli przełknąć gorycz porażki. Patent na „Byki” dość nieoczekiwanie znalazła truly.work Stal. Obie ekipy spotkały się w ubiegłorocznym finale Drużynowych Mistrzostw Polski. W tym roku zespół Stanisława Chomskiego wciąż walczy o miejsce w czołowej czwórce tabeli, co pozwoliłoby na podjęcie rywalizacji o medal.

Końcówka fazy zasadniczej PGE Ekstraligi będzie dla Betardu Sparty istotną przeprawą przed spotkaniami, które będą decydować o tym, kto będzie cieszyć się z tytułu. W niedzielę WTS czeka starcie ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra (godz. 19.30). Dwa tygodnie później o tej samej porze wrocławianie – zapewne przy komplecie widzów na Stadionie Olimpijskim – podejmą natomiast Fogo Unię.

W ubiegły weekend do ścigania po wyleczeniu kontuzji łopatki i jednego z kręgów wrócił lider Betardu Sparty – Tai Woffinden. Trzykrotny indywidualny mistrz świata rundy Grand Prix we Wrocławiu nie będzie uznawał za zbyt udaną w swoim wykonaniu (sześć punktów, dziesiąte miejsce). „Tajski” znacznie lepiej spisał się dzień później na Motoarenie, prowadząc swoich klubowych kolegów do zwycięstwa nad Get Wellem 49:41. 28-latek zdobył w Toruniu 13 oczek. Zważywszy na fakt, że jego towarzysz z pary, Jakub Jamróg, przywiózł dziewięć punktów z bonusem i ustabilizował formę na wysokim poziomie, o postawę „Spartan” w kluczowych momentach sezonu można być względnie spokojnym. Pozostaje jedynie liczyć na to, że pozostali wrocławianie również będą jeździć na miarę swojego potencjału.