Tajemnica Białegostoku. Lech Poznań rozdawał tam rogale, prezenty i... punkty. Czas to zmienić!
29 kwietnia 2013 Jagiellonia - Lech Poznań 0:1 Ostatnie zwycięstwo
- Mistrzowie wyjazdów nadal niepokonani! - pisaliśmy w "Głosie Wielkopolskim" po tym meczu. - Wygrali z Jagiellonią w Białymstoku 1:0. "Złotą" bramkę strzelił w 44 min Gergo Lovrencsics. 12 zwycięstwo na obcym boisku wyrwane zostało po heroicznym boju i w dramatycznych momentami okolicznościach. Ostatnie pół godziny to była walka o utrzymanie do końcowego gwizdka arbitra jednobramkowego prowadzenia. Udało się i teraz Kolejorz traci już tylko dwa punkty do Legii.
Do niecodziennej sytuacji doszło w 40 minucie. Po strzale Gajosa (który był jeszcze w Jagiellonii) z dystansu, niefortunnie interweniował Burić. Okazało się, że Bośniak zwichnął palec. Do bramki musiał wejść Kotorowski
Tuż przed przerwą Lech pokazał jednak lwi pazur. Po błędzie Alexisa Norambueny, który potknął na nierównej murawie piłkę przejął Lovrencsics, wpadł z nią w pole karne i z ostrego kąta idealnie trafił do siatki.
Pod bramką Kotorowskiego dochodziło jednak do mrożących krew w żyłach scen. Dobrze, że błędów nie popełniali nasi obrońcy, a na wysokości zadania stanął też "Kotor".
Pod koniec meczu Jagiellonia atakowała z ogromnym animuszem. W końcówce atmosferę podgrzał sam trener Hajto, który kłócił się z lechitami oraz arbitrem bocznym, zarzucając gościom grę na czas. Nie dostrzegł jednak brutalnego zagrania swojego obrońcy. Ukah staranował Bartosza Ślusarskiego, który głową uderzył o murawę i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu musiał opuścić boisko.
Zobacz kolejne zdjęcie ---->