Piast Gliwice skutecznie wydłużył tydzień cudów w świecie futbolu. W efektowny sposób uciekł spod stryczka i wygrał z Jagiellonią Białystok 2:1, dzięki cudownej bramce Tomasza Jodłowca - na dodatek broniąc się przed rzutem karnym w doliczonym czasie gry. Piłkarze Waldemara Fornalika mają wszystko w swoich rękach.
- Teraz jednak pojawi się presja w Gliwicach. Dwa spotkania do końca sezonu i możliwość gry o tytuł. Trzeba przyznać, że Piast jest ogromnym zaskoczeniem tego sezonu. Nie stawiałem na nich w żadnym momencie, ale robiąc po cichu robotę i mając w składzie chłopaka, z którego się trochę śmiano, że jest takim wesołkiem, to ten Gerard Badia wolejem na Łazienkowskiej z Legią na dobre uciszył krytyków i ludzi niezadowolonych z pozycji Piasta w tabeli. Niezależnie od tego, co wydarzyy się w dwóch ostatnich kolejkach, to już jest bardzo udany sezon dla Piasta. Wielkie brawa dla Waldemara Fornalika - mówi Tomasz Frankowski.
Piast ma wszystko w nogach i rękach, bowiem niespodziewanie potknęła się Legia Warszawa. Od połowy lutego i porażki z Cracovią - legioniści wygrywali z każdym przy Łazienkowskiej. Domowa zadyszka przyszła w najgorszym momencie. - Dwa miesiące temu wydawało mi się, że Lechia nie wypuści tej przewagi. Mówiłem w wywiadach, że mistrzowie Polski nie dogonią gdańszczan. Przed niedzielą, to Legia miała wszystkie karty. Przyjeżdża teraz do Białegostoku i na koniec ma Zagłębie Lubin u siebie. Legia tylko może przegrać ten tytuł przez własną indolencję - dodaje Tomasz Frankowski.
W ostatnich dwóch kolejkach Lotto Ekstraklasy Legia Warszawa zagra w Białymstoku z Jagiellonią i u siebie z Zagłębiem Lubin. Ekipą Piasta Gliwice czeka wyjazd do Szczecina i mecz z Pogonią. Gliwiczanie sezon zakończą u siebie - meczem z Lechem Poznań.