Treflowi Gdańsk przyświeca jeden cel. Czas na kolejne wyzwanie w PlusLidze

Gdańskie „Lwy” do końca będą walczyć z Onico Warszawa o trzecie miejsce w siatkarskiej PlusLidze. Szans na doścignięcie PGE Skry Bełchatów już bowiem nie ma. Drużyna Andrei Anastasiego miała ostatnio bardzo dużo wolnego i mogła to wykorzystać na dodatkowe treningi. Poprawę w aspekcie fizycznym i technicznym. To o tyle istotne, że sezon wkracza w decydującą fazę.

Dzisiaj te treningi Trefl urozmaici sobie meczem ligowym. O godz. 18 w Ergo Arenie rozpocznie się bowiem spotkanie z Cerradem Czarnymi Radom. Gdańszczanie mają na koncie serię 11 wygranych z rzędu - dziewięciu w lidze i dwóch w Pucharze Polski. Nic więc dziwnego, że są także z tego powodu faworytami.

- Walczymy o jak najlepszą formę, o jak najwyższe miejsce w tabeli i przede wszystkim ciągłe podnoszenie swoich umiejętności. Muszę przyznać, że tych zwycięstw nie liczę. Są one efektem tego, nad czym pracujemy. Możemy zwyciężyć każdą drużynę, ale jednocześnie możemy też przegrać wszystkie spotkania - wyjaśnia trener Andrea Anastasi.

- Nie patrzymy na rekordy, bo najważniejsze jest, aby po prostu wygrywać - mówi Damian Schulz, atakujący Trefla, prowadzący w liczbie nagród MVP meczu w tym sezonie. - Myślę, że ta przerwa nie wytrąci nas z równowagi i nadal będziemy grać swoją siatkówkę. Na początku plan był taki, aby być w górnej szóstce tabeli. Jeśli jednak uda nam się wszystko wygrać, to będziemy szczęśliwy. Końcówki sezonu łatwej nie mamy. Czeka nas m.in. wyjazd do Kędzierzyna-Koźla. Tam też byłoby fajnie wygrać.

Po meczu z Czarnymi, Trefla czekać jeszcze będą konfrontacje z BBTS-em Bielsko-Biała (na wyjeździe w środę, 4 kwietnia o godz. 18), z Zaksą Kędzierzyn-Koźle (na wyjeździe w sobotę, 7 kwietnia) oraz z Łuczniczką Bydgoszcz (w Ergo Arenie w sobotę, 14 kwietnia).

#TOPsportowy24. Duda uratował życie koledze, Ronaldinho politykiem