O tym, że to Piechowiak poleci do Brazylii zadecydował trener kadry kobiet, Ireneusz Pepłowski. Od kilku dni Wielkopolanka przebywa już w Kraju Kawy. O jej szansach w Rio rozmawialiśmy z selekcjonerem.
– Kadrę objąłem dokładnie rok temu, a to mało czasu w kontekście najważniejszej imprezy, czyli igrzysk. Z drugiej strony na tyle dużo, że zawodniczka prezentująca pewien poziom jest w stanie się dobrze przygotować. Wyzwanie było dla mnie duże, ale akurat ja wyzwania lubię – tłumaczył Pepłowski.
Początki jego pracy z kadrą nie napawały optymizmem. – Na pierwszym zgrupowaniu w Spale chciałem podziękować i zrezygnować. Część zawodniczek, które powołałem w ogóle nie przyjechała na ten obóz. Całe szczęście już na następnym zgrupowaniu było o wiele lepiej. Były wszystkie zawodniczki, na których mi zależało i zaczęliśmy porządnie trenować i przygotowywać się do MŚ w Houston. Padały na treningach rekordy życiowe, a to był dobry prognostyk. Niestety było też sporo kontuzji. Patrycja Piechowiak też ciągle narzekała na bóle mięśnia czworogłowego – dodał Pepłowski, który przyznał też, że długo Piechowiak nie była jego faworytką.
– Moje nastawienie zmieniło podczas ostatniego zgrupowania, kiedy Joanna Łochowska, brązowa medalistka ME zaczęła narzekać na urazy, a jednocześnie Patrycja, po wyleczeniu kontuzji, zaczęła nagle zwyżkować z formą. Mimo to decyzja była i tak bardzo trudna, ponieważ dwie zawodniczki miały zbliżoną formę. Kwestie zdrowotne przesądziły ostatecznie o nominacji dla Patrycji – podkreślił trener kadry sztangistek.
Ostatnie dni przed wylotem Piechowiak spędziła na zgrupowaniu w Spale. Trenowała ciężko, ale są efekty, bo cały czas poprawiała swoje rekordy życiowe. Wróciła do normalnej siły rąk i nóg. Czy to jest zapowiedzią wyjątkowo udanego startu w Rio?
– Moim zdaniem Patrycja może myśleć o rekordach życiowych i miejscach 8-12 miejsce. Każdą lepszą lokatę przyjmiemy z podwójną radością. Takim moim cichym marzeniem jest pobicie rekordu Polski, który w wadze 69 kg od czterech lat należy do Ewy Mizdal – przyznał Pepłowski.
Pierwsza w historii Nowego Tomyśla i Budowlanych olimpijka wciąż nie wie, w której grupie zawodniczek wystartuje. Okaże się to dopiero tuż przed zawodami. Gdyby została zakwalifikowana do grupy A, to jej występ będzie można zobaczyć na telewizyjnym ekranie.
To dość ważne także w kontekście planów działaczy w Nowym Tomyślu. W Młodzieżowym Centrum Podnoszenia Ciężarów ma bowiem powstać strefa kibica. – To świetny pomysł. Dla całego waszego miasta powinno to być święto Jeżeli wyjdzie wam wspólne oglądanie w strefie kibica, to jestem pełen uznania dla ludzi, którzy to zorganizują. Trzymajcie kciuki za waszą Patrycję – zakończył Pepłowski.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?