Trenerka Katarzyny Zdziebło: Powiedziałam Kasi przed mistrzostwami, żeby walczyła o dwa medale w USA

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Marzena Kulig, pierwsza trenerka Katarzyny Zdziebło, wie, jak rozpoznać talent do chodu sportowego. Z prawej Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski, który także wspiera Katarzynę
Marzena Kulig, pierwsza trenerka Katarzyny Zdziebło, wie, jak rozpoznać talent do chodu sportowego. Z prawej Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski, który także wspiera Katarzynę lksstalmielec facebook
- W chodzie liczy się wytrzymałość i inteligencja ruchowa - mówi Marzena Kulig z LKS-u Stali Mielec, pierwsza trenerka Katarzyny Zdziebło, świeżo upieczonej, dwukrotnej srebrnej medalistki mistrzostw świata

Jak pani to wszystko przeżyła?
Jakoś trzeba było. Była euforia, szczęście, duma, były też łzy. Nie mogło być inaczej. Kasia dokonała wielkiego wyczynu, a to przecież moja zawodniczka, krew z krwi (śmiech).

Medal, jeśli miał być, to ewentualnie na dystansie 35 kilometrów. A był i tam, i na 20 kilometrów. Uznano to za ogromną niespodziankę.
Można było do tego tak podejść, bo Kasia zapowiadała, że nastawia się na 35 kilometrów. Ja jednak miałam dobre przeczucia. Rozmawiałam z Kasią tuż przed wylotem na mistrzostwa świata. Powiedziała mi, że parametry szybkościowe ma o niebo lepsze, niż się spodziewała, że z formą jest bardzo dobrze. Zażartowałam wtedy i powiedziałam - to może powalcz o dwa medale.

Chód na 20 kilometrów odbywał w nocy czasu polskiego. Oglądała pani relację w telewizji?
Nie, byłam akurat w Gdańsku na wczasach, a w tym konkretnym momencie na zabawie z przyjaciółmi. Jednak zamiast się bawić ze wszystkimi, tkwiłam nosem w komórce i sprawdzałam, jak Kasi idzie na trasie. Znajomi mieli nawet o to pretensje, ale kiedy okazało się, że medal jest coraz bliżej, oni też odpalili komórki (śmiech).

Medal na 35 kilometrów był dla pani pewny?
Mocno w niego wierzyłam. Po cichu marzyło mi się nawet złoto.

Peruwianka wygrała oba dystanse, bo wychowała się na wysokościach?
Gdyby tylko to się liczyło, wtedy wszystkie Peruwianki powinny brylować w zawodach, a tak przecież nie jest. Dziewczyna startowała na dużych imprezach, ale nie błyszczała. Teraz odpaliła, co mnie zaskoczyło. Bardziej obawiałam się Chinki. Wydaje mi się, że te przetasowania wzięły się stąd, że zrobiło się miejsce dla czystych chodziarek.

Pogoniono dopingowiczów?
Odkąd WADA wzięła się za porządne kontrole, w hierarchii doszło do zmian. Wycięto Rosjanki, Włoszki nagle zniknęły, a Chinki musiały się bardziej pilnować. Nikogo nie mam prawa oskarżać, bo dowodów raczej brak, ale takie myśli chodzą po głowie.

Po drugim srebrze Katarzyna powiedziała, że Marzena Kulig znalazła ją dla chodu. Jak pani to zrobiła?
Kasia w podstawówce byłą moją uczennicą. W czwartej, piątej klasie ćwiczyliśmy ogólnorozwojówkę. Miała dobre cechy wolicjonalne, niezłą wytrzymałość, więc w szóstej klasie zaproponowałam jej poważniejsze treningi.

Od razu złapała bakcyla?
Kasia to niedowiarek. Musi czegoś dotknąć, zanim powie, czy jest na tak, czy na nie. Ale gdy się do czegoś przekona, to angażuje się na sto procent. Od kategorii młodziczki nie przegrała na ani jednych krajowych zawodach.

Jak pani rozpoznaje talent do chodu?
Liczy się wrodzona wytrzymałość plus łatwość przyswajania ruchu. Inaczej mówiąc inteligencja ruchowa, bo to sport wymagający doskonalenia techniki.

Chód nie jest sportem z pierwszych stron gazet. Nie ma pani kłopotów z naborem?
Jakoś nie. Niektórzy się nawet dziwą, ale w sekcji zawsze trenuje grupa zawodników. Teraz mam 16 osób w wieku od 12 do 20 lat.

Domyślam się, że największy koszt dla zawodnika to buty.
Dokładnie tak. W sezonie ścierają się trzy, cztery pary. Poamagam jak mogę, ale bez wsparcia rodziców zawodnik może się nie przebić.

Zapytam na koniec nieco obcesowo - a skąd się pani tak zna na chodzie?
Też byłam chodziarką. Zaczynałam u trenera Wójtowicza.

Dobra pani była?
Nie najgorsza, ale konkuerncja była duża. Zwykle zajmowałam piąte, względnie czwarte miejsce.

Najgorsze dla sportowca.
A ja jakoś tak miałam, że zawsze wolałam być czwartą niż piątą (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Trenerka Katarzyny Zdziebło: Powiedziałam Kasi przed mistrzostwami, żeby walczyła o dwa medale w USA - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24