Trenerzy Gonçalo Feio i Marek Zub podsumowali mecz Stali Rzeszów z Motorem Lublin

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Kolejne mecze ligowe, z uwagi na przerwę reprezentacyjną, odbędą się na początku kwietnia)
(Kolejne mecze ligowe, z uwagi na przerwę reprezentacyjną, odbędą się na początku kwietnia) fot. YouTube/Motor Lublin/kolaż
Fortuna 1. Liga. Motor Lublin przegrał w Rzeszowie ze Stalą 1:2. Po zakończeniu 24. kolejki pozostanie jednak na miejscu w strefie barażowej (walka o awans). – Jestem mocno niezadowolony, bo to już nasz trzeci mecz bez zwycięstwa – zauważa trener żółto-biało-niebieskich, Gonçalo Feio. Wcześniej jego podopieczni zremisowali z Górnikiem Łęczna i Polonią Warszawa (w obydwu przypadkach 1:1).

Do Rzeszowa lublinianie udali się zatem wrócić na zwycięski szlak. Zdecydowanie dłużej czekali jednak na taki powrót rzeszowianie, którzy nie wygrali od 25 listopada 2023 roku (siedem meczów bez wygranej, w tym pięć porażek z rzędu).

– Na pewno to ważne zwycięstwo. Jesteśmy zadowoleni z zakończenia tej serii. Teraz przed nami dwa tygodnie spokojnej pracy przed meczem w Płocku – cieszy się szkoleniowiec Stali, Marek Zub. – Nie miałem żadnego ciężaru do zrzucania. Po triumfie nabrałem raczej lekkości, niż cokolwiek zrzuciłem – mówi z uśmiechem.

– Chciałbym zacząć od dwóch rzeczy: gratulacji dla Stali Rzeszów, której na pewno to zwycięstwo było bardzo potrzebne oraz od podziękowań w stronę naszych kibiców, którzy przyjechali nas wspierać w liczbie 600-700. Niestety nie odwdzięczyliśmy się im za ich poświęcenie wygraną, ale przegraną… – rozpoczął pomeczową konferencję trener Motoru, Gonçalo Feio.

Pierwsza połowa starcia na Podkarpaciu goli nie przyniosła, ale wydawało się, że optyczną przewagę ma raczej drużyna z Lubelszczyzny.

– To był mecz dwóch drużyn, które chciały dobrze operować piłką. Dzięki dobrej obronie pola karnego, wywiązywaniu się ze swoich ról przy stałych fragmentach oraz dyscyplinie, pierwsza połowa skończyła się bez dogodnych sytuacji dla rywali. Jeśli chodzi o nas, to mieliśmy parę niezłych wejść w ostatnią tercję, kilka groźnych dośrodkowań. Piłkarze Stali ostatecznie wybijali jednak piłkę – podsumowuje Portugalczyk.

– W pierwszej połowie żadna z drużyn nie podjęła ultraofensywnego ryzyka. Natomiast później rolę zaczęły odgrywać takie kwestie jak determinacja, możliwości fizyczne itd. To zadecydowało. W końcówce byliśmy trochę bardziej agresywni, ale grając u siebie, takie mieliśmy założenie na całe spotkanie. Taka jest moja ocena – uważa Marek Zub.

Wynik w 51. minucie otworzył Adler Da Silva, który po podaniu Sebastiena Thilla stanął oko w oko z Kacprem Rosą.

– Adler w takich sytuacjach jest egzekutorem – mówi Gonçalo Feio.

Do odrabiania strat szybko postanowił ruszyć Motor.

– Od tego momentu narzuciliśmy inne tempo. Lepszym operowaniem piłki, seryjnymi dośrodkowaniami i stałymi fragmentami gry, zbliżaliśmy do pola karnego Stali. Mając na koncie pięć porażek z rzędu (Stal miała – red.), gdy obejmujesz prowadzenie, to nawet gdy nie chcesz, to się trochę możesz cofnąć. Myślę, że to się właśnie wydarzyło – diagnozuje trener lublinian.

Żółto-biało-niebiescy wyrównali w 66. minucie za sprawą gola Piotr Ceglarza z rzutu karnego (za zagranie ręką). Sędzia Damian Sylwestrzak decyzję podjął po weryfikacji przy monitorze VAR.

– Niefortunne zagranie. Po analizie VAR otrzymaliśmy rzut karny za zagranie ręką. Dostaliśmy pewien prezent od losu. Nie lubię tak mówić, ale w dzisiejszej piłce te ręki… Bez wątpienia karny był jednak wynikiem tego, że wypchnęliśmy przeciwników do obrony niskiej – ocenia szkoleniowiec Motoru. – W tym momencie, po skutecznym wykonaniu karnego, teoretycznie mieliśmy wszystko, aby pójść po zwycięstwo – dodaje.

Poszli po nie jednak rywale, a decydujące trafienie w 70. minucie zanotował Adrian Bukowski, który wykorzystał sytuację po wrzucie piłki z autu w „szesnastkę” gości.

– Dużo pracujemy i nad obroną pola karnego i nad obroną przy stałych fragmentach gry. Mamy plan na obronę przy autach. Dla mnie jest zatem niezrozumiałe i niedopuszczalne, jak możemy stracić taką bramkę – zastanawia się trener Motoru. – W piłce wygrywa ten, kto zdobywa więcej goli. Dziś Stal to zrobiła. Raz jeszcze gratulacje dla rywali – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trenerzy Gonçalo Feio i Marek Zub podsumowali mecz Stali Rzeszów z Motorem Lublin - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24